Trudne decyzje konsultuję z mamą

ROZMOWA Z ALEKSANDRĄ KAZUŚ – WRÓBLEWSKĄ

W obecnej kadencji Rady Powiatu jest pani jedyną kobietą. Tak zdecydowali wyborcy. Jak pani sądzi czy społeczeństwo nie przepada za kobietami w polityce, zarówno tej na lokalnym gruncie jak i ogólnokrajowym?

Tak się złożyło, że w tych wyborach rzeczywiście jestem jedyną kobietą. W minionej kadencji byłyśmy we trzy. Myślę, że zbyt mało pań zdecydowało się na kandydowanie do samorządu naszego powiatu, i chyba stąd ten wynik. Znam samorządy, gdzie w radach jest wiele kobiet, i wiem też, że w Polsce jest rada, która składa się wyłącznie z przedstawicielek płci pięknej. Każda kobieta, która chce coś zrobić dla społeczeństwa, powinna spróbować swoich sił i startować w wyborach. Ja do tego zachęcam, chociaż najważniejsza nie jest płeć radnego, ale to, aby znał potrzeby całego społeczeństwa, a nie tylko tej części w której mieszka i okręgu, z którego startuje.

Istnieje pewna prawidłowość, że panie raczej stronią od polityki. Skąd to się bierze?

Myślę, że dużo kobiet nie startuje, gdyż nie czuje się na siłach, a może nie mają wolnego czasu?

Jakimi cechami charakteru trzeba się wykazać aby przezwyciężyć obie te niekorzystne dla płci pięknej tendencje?

W Polsce polityka wciąż jest kojarzona z obszarem, w którym realizują się głównie mężczyźni. Kobiety są traktowane jak tzw. paprotki – które służą głównie do ocieplania wizerunku. Jednak moim zdaniem, kobieta wykazuje się szczególnymi zdolnościami i skłonnościami jak np. empatia, przezorność i większy szacunek dla ludzkiego życia. Powszechnie uznaje się, że kobiety łagodzą obyczaje, czy tak jest? Odpowiedzmy sobie sami.

PRZEWODNICZĄCY RADY POWIATU SŁUPECKIEGO TADEUSZ KROTOSZYŃSKI:
„Cieszę się, że mam szansę i możliwośc wspólnego działania z panią Aleksandrą. Nie mam nic przeciwko kobietom w polityce. Jestem za ich aktywnością na wszelkim gruncie życia.”

Jest pani doświadczonym samorządowcem, bo to już nie pierwsza kadencja w Radzie Powiatu. Ma pani też zapewne oparcie w swojej mamie, sprawującej po raz trzeci funkcję wójta gminy Słupca. Co zadecydowało, że weszła pani na tę polityczną drogę?

4 lata temu zostałam poproszona o kandydowanie, aby wzmocnić listę kolegów. Nie liczyłam wtedy na wygraną. Wynik był zaskakujący, gdyż społeczność obdarzyła mnie zaufaniem. Było to dla mnie wyzwaniem. Udało się i przez 4 lata mogłam pracować na rzecz mieszkańców, poświęcać się innym. Nabrałam doświadczenia i teraz startowałam już świadomie. Zawsze miałam potrzebę działania, już od wieku szkolnego i nadal chcę to robić, tak jak moja mama.

Czy radna Powiatu Słupeckiego Aleksandra Kazuś – Wróblewska i wójt Gminy Słupca Grażyna Kazuś wymieniają się między sobą samorządową wiedzą i doświadczeniem? Czy istnieją konkretne dziedziny współdziałania?

Oczywiście, wszystkie trudne decyzje jakie trzeba podjąć, konsultuję z mamą, która od 12 lat działa w samorządzie. Początkowo jako radna gminy, a przez ostatnie 8 lat jako wójt. Jest ona doświadczonym samorządowcem i to właśnie z niej mogę brać przykład.

RADNY CZESŁAW DYKSZAK:
„Współpraca z panią Olą układa się bardzo dobrze. Jest członkiem Klubu Radnych SLD. Kobiety powinny istnieć na politycznej arenie. Tak jak mężczyźni są pełnoprawnymi obywatelami danej społeczności. W polityce panie i panowie wzajemnie uzupełniają się. Kobiety mają inny punkt widzenia. Dostrzegają i czują rzeczy, których mężczyźni nie zauważają, co suma sumarum wychodzi na dobre całej społeczności. Jestem jednak przeciwnikiem sztucznego wymuszania aktywności pań poprzez tworzenie parytetów wyborczych w partiach politycznych. Osoba, która chce działać w jakiejkolwiek dziedzinie i wykazuje aktywność zawsze się przebije.”

Jak układa się pani współpraca z radnymi, będącymi przedstawicielami płci przeciwnej? Czy jako nazwijmy to „rodzynek” w radzie ma pani jakąś taryfę ulgową czy wręcz przeciwnie?

To nie płeć powinna decydować o tym, aby otrzymywać taryfę ulgową. Jestem równorzędną radną wraz z kolegami i wspólnie decydujemy o rozwoju powiatu. Mimo to, nie ukrywam, że jest mi bardzo miło zasiadać w Radzie z tak sympatycznymi kolegami.

Żartobliwie rzecz ujmując, w Dzień Kobiet w tym gronie powinna mieć pani jak w niebie…

W takim gronie cały czas czuję się jak w niebie!

No to teraz zadam pytanie z innej beczki. Co w wolnym czasie, kiedy nie pracuje, nie gotuje, nie zajmuje się rodziną i nie szpera po samorządowych paragrafach robi radna Aleksandra Kazuś – Wróblewska?

Niestety czasu wolnego bardzo mi brakuje, a jeśli już go znajdę, to odpisuję na zaległe e-maile do przyjaciół, spotykam się z koleżankami lub czytam książkę.

Jaki dla pani był rok 2010?

Pracowity jak każdy, ale wspominając miłe chwile z roku 2010 myślę, że mogę zaliczyć go do udanych.

RADNY PRZEMYSŁAW DROPIŃSKI:
„Jestem zaszczycony, że mogę współpracować z panią radną. Kobiety powinny czynnie uczestniczyć w polityce. Są kompetentne. Pogląd, że przedstawicielki płci pięknej łagodzą obyczaje nie do końca jest w moim mniemaniu prawdziwy. Nie uzależniałbym tego od płci lecz od zachowania i wychowania konkretnego człowieka. ”

Ludzie często robią sobie postanowienia na nowy rok. Z ich wykonaniem bywa czasem różnie. Raz lepiej raz gorzej. Może pani uchylić rąbka tajemnicy jakie ma pani postanowienia i oczekiwania wobec 2011 r.?

Chciałabym rozpocząć od października studia podyplomowe na Akademii Ekonomicznej lub Uniwersytecie A. Mickiewicza, skupiając się na Public relations, a może coś związanego z zarządzaniem w jednostkach samorządu terytorialnego. Jeśli czas mi na to pozwoli i znajdę cierpliwego nauczyciela, to chciałabym bardzo nauczyć się grać na saksofonie, jak mój śp. dziadek Andrzej Kamiński. Korzystając z okazji, życzę Wszystkim w Nowym 2011 Roku, zdrowia i marzeń, bo ci którzy marzą, dążą do ich spełnienia.

Dziękując za rozmowę nie pozostaje mi nic innego jak dołączyć się do tych ciepłych słów.