Włamywacze stanęli przed sądem

3 czerwca, 2010
25-letni Łukasz Ś. został bandytą bo stracił pracę
25-letni Łukasz Ś. został bandytą bo stracił pracę

Za rozboje i włamania grozi im do 12 lat więzienia
20 maja w słupeckim Sądzie Rejonowym rozpoczął się proces Łukasz i Rafała Ś., kuzynów którzy włamywali się do banków, napadali na stacje benzynowe, oraz okradli „jednorękiego bandytę” z baru w Ostrowitem. Oskarżeni przyznają się do popełnienia szeregu przestępstw. Za rozbój na stacji paliw w Wierzbocicach grozi im nawet do 12 lat więzienia.

Złapani w miejscu zdarzenia
„Mężczyzn zgubiła pazerność” – tak w październiku ubiegłego roku komentował złapanie bandytów nadkom. Golak z wydziału kryminalnego słupeckiej policji. Gdy Łukasz i Rafał Ś., włamali się do baru „Jedynka” w Ostrowitem, skąd zrabowali pieniądze znajdujące się w kasach jednorękich bandytów, nie byli zadowoleni ze swojego łupu. Włamanie przyniosło im tylko 1000 złotych. Po chwili zastanowienia postanowili wrócić na miejsce przestępstwa, żeby zagarnąć więcej dóbr materialnych. W tym czasie jednak na miejscu zjawiła się już policja. Rutynowa kontrola ujawniła, że w samochodzie, w którym podróżowali Rafał i Łukasz Ś., znajdowały się karty doładowujące skradzione podczas innego napadu. Podejrzanie zachowujący się mężczyźni nie potrafili wytłumaczyć co robią późnym wieczorem w pobliżu miejsca przestępstwa. Funkcjonariusze postanowili zatrzymać kuzynów Łukasza i Rafała Ś.

Do wszystkiego się przyznali

Rafał Ś. przyznał się, że narkotyki zniszczyły jego życie
Rafał Ś. przyznał się, że narkotyki zniszczyły jego życie

Prokuratura Rejonowa w Słupcy oskarżyła 22-letniego Rafała Ś., pseudonim „Legwan”., o to, że: 16 października ubiegłego roku skradł 1000 złotych ze skarbczyków automatów do gier z baru w Ostrowitem; o napad na stację benzynową w Wierzbocicach, gdzie trzymając przedmiot przypominający pistolet zażądał od pracowników wydania pieniędzy; o usiłowanie dokonania kradzieży z włamaniem do urzędu gminy w Słupcy, gdzie próbował dostać się do kasy pancernej (do czego jednak nie doszło, bo sejf miał zabezpieczenie w postaci betonowego płaszcza); o kradzież z włamaniem do punktu kasowego banku spółdzielczego w słupeckim urzędzie pracy, skąd wyniósł sejf z zawartością około 15 tysięcy złotych i 1500 euro; o usiłowanie dokonania kradzieży w punkcie kasowym banku spółdzielczego; o napad z rozbojem na stację paliw w Kazimierzu Biskupim.

Wszystkie te napady Rafał Ś. dokonał ze swoim kuzynem Łukaszem, oprócz próby włamania do banku spółdzielczego w Słupcy. W tym napadzie udział brał Damian R., którego ojciec jest stróżem właśnie w tym punkcie bankowym. Trójka oskarżonych przyznała się do dokonania wymienionych w akcie oskarżenia przestępstw.

Brakło mu na dragi, wsypał dilerów i klientów
Po odczytaniu długiego aktu oskarżenia przez oskarżyciela publicznego sąd dopuścił do głosu Rafała Ś., który od razu przyznał się do popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów. Nie chciał składać dokładnych wyjaśnień, więc sędzia przewodniczący odczytał wszystkie protokoły przesłuchań z policji i prokuratury. Rafał Ś. odpowiadał tylko na pytania swojego obrońcy.

„Przyznaję się do popełnienia tych czynów. Żałuje tego co zrobiłem. Miałem bardzo duże długi, jestem uzależniony od narkotyków, używam ich od około siedmiu lat. Narkotyki stały się powodem moich tragedii życiowych. To było wszystko zaplanowane od razu i wykonywane po kolei. Odstępy czasu wystąpiły dlatego, żeby policja nas nie złapała.” – tłumaczył Rafał Ś. z Rozalina.

Sędzia Skocki przeczytał również protokół przesłuchania związany z inną sprawą, w której 22-latek odpowiadał za posiadanie i handel narkotykami. Podczas tego przesłuchania Rafał Ś. wymienił kilka nazwisk mieszkańców naszego powiatu, którym sprzedawał, oraz od których kupował narkotyki.

Chciał zarobić bo stracił pracę
Drugi z kuzynów Ś., Łukasz, jako powód do napadania podał w sądzie utratę pracy, w której zarabiał około 3000 złotych. Mieszkaniec Cienina Zabornego twierdził, że był przyzwyczajony do życia z niezłą sumą pieniędzy na swoje wydatki.

Jak mówił przed sądem: „Musiałem opłacić bieżące rachunki i utrzymanie. Wcześniej zaplanowaliśmy wszystkie przestępstwa, a później je dokonaliśmy. Motorem napędowym była utrata pracy. Wcześniej pracowałem, udzielałem się społecznie, opiekowałem się schorowanym ojcem. Głęboko żałuję tego co zrobiłem i chciałbym przeprosić wszystkich poszkodowanych.”

Skrucha trzeciego oskarżonego
Damian R., mieszkaniec Cienina Zabornego, do dziś nie wie dlaczego zgodził się na wzięcie udziału w napadzie na bank w Słupcy. W tym banku jako stróż pracuje jego ojciec.

Jak mówił w sądzie młody mieszkaniec Cienina, karany już za handel i posiadanie narkotyków: „Od 8 miesięcy nie myślę o niczym innym niż o tej dacie. Wiem, że zaprzepaściłem szansę na pracę po studiach. Nie dla tego, że jestem postrzegany jako złodziej. Najbardziej mi żal tego, że przeze mnie mój ojciec jest postrzegany tak samo. Mój ojciec zamiast dać mi w twarz po tym zdarzeniu, to mi pomaga i mogę znaleźć w nim oparcie. Sąsiedzi patrzą na nas jak na największych kryminalistów. W tej sprawie nie mam żadnego wytłumaczenia. Czyn uważam za beznadziejny, głupi, nieprzemyślany.”

W sprawie zostanie przesłuchanych 27 świadków. O rozwoju postępowania sądowego będziemy informować na bieżąco.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *