Z siatkarskich parkietów
Wygrali przed meczem na szczycie
Pierwsze dwa sety w pojedynku SPS z UKS Murowana Goślina pokazały, że słupczanie to bardzo mocny zespół. Jednak siatkówka to sport nieprzewidywalny. Gdy po drugiej partii wygranej przez podopiecznych Jacka Smuszkiewicza do 14, kibice szykowali się już do domu, nagle do głosu doszli goście z Murowanej Gośliny. Wygrali dwa kolejne sety, a o wygranej zadecydował emocjonujący tie-break. Ostatecznie gospodarze wygrali 3:2 (26:24, 25:14, 20:25, 21:25, 16:14).
Murowana Goślina to jeden z najlepszych zespołów trzeciej ligi w ubiegłym sezonie. UKS pewnie wygrał poprzednie rozgrywki. Choć w tym sezonie już tak dobrze nie grają to jednak potrafią być groźni. Dlatego słupczanie przystąpili do tego meczu bardzo skoncentrowani. Pierwsza partia była bardzo zacięta, choć do 18 punktu non stop prowadził SPS. Wystarczyło jednak kilka zepsutych zagrywek i końcówka zrobiła się nerwowa. Na szczęście podopieczni Jacka Smuszkiewicza zachowali więcej koncentracji i pokonali rywali w secie otwarcia 26:24.
Drugi set to już prawdziwy koncert gospodarzy. Udane ataki ze środka i ze skrzydła sprawiały, że przewaga Słupcy nie była mniejsza niż 6 punktów. Ostatecznie skończyło się na wyniku 25:14. Wydawało się, że teraz rywale są już złamani i odpuszczą mecz. Nic z tych rzeczy. Goście wzięli się do pracy i udowodnili, że drzemią w nich olbrzymie możliwości.
Trzecią partię Murowana Goślina wygrywa do 20.
Gdy w czwartym secie naszym siatkarzom nic nie wychodziło, zaczęła się nerwówka. Zespół zaczął popełniać proste błędy. Trener zaczął dokonywać zmian, ale nie odmieniły one gry SPS-u. Po porażce w czwartej partii widmo porażki zaczęło zaglądać w oczy zdezorientowanym siatkarzom ze Słupcy. Kibice na trybunach zaczęli powtarzać starą siatkarską maksymę. Gdy nie wygrywasz meczu 3:0, przegrywasz… Nie było już jednak czasu na spekulacje, bo zaczął się piąty set, a walka w nim była zacięta. Od początku do końca trwała walka punkt za punkt. Na tablicy non stop widniał wynik remisowy. O wygranej zadecydowała końcówka. Gospodarze wykorzystali drugą piłkę meczową i wygrali tie-breaka 16:14. Na trybunach i na boisku zapanowała wielka radość. SPS utrzymał pozycję lidera i do piątkowego pojedynku z wiceliderem JOKEREM Piła przystąpi w lepszej sytuacji. W hali MOSiR zapowiada się wielki bój. O podsumowanie pierwszej rundy zmagań siatkarzy poprosiliśmy Michała Ziemskiego jednego z założycieli SPS-u.
– Przystępując do tego sezonu wiedzieliśmy, że dysponujemy dobrą i wyrównaną kadrą zawodników, ale ze względu na to, że w wyniku losowania przydzieleni zostaliśmy do grupy z drużynami, z którymi nigdy nie graliśmy wynik sportowy był pewną niewiadomą. Spodziewaliśmy się, że zespoły z Piły i Murowanej Gośliny będą silne, tym bardziej cieszą zwycięstwa nad tymi drużynami. Wygrana pierwszej rundy i pozycja lidera to ogromny sukces ale przed nami druga bardzo trudna runda. Ze względu na remont hali MOSiR od stycznia czekają nas praktycznie same mecze wyjazdowe a każdy zespół bardzo mobilizuje się aby ograć lidera. Każdy mecz, który gramy to praktycznie mecz o 6 punktów. Już w najbliższy piątek o godz 19.00 gramy arcyważny mecz dla układu tabeli z UKS SMS Jokerem Piła. Celem naszego zespoły na drugą rundę to utrzymanie skuteczności jak największe zaangażowanie w grę i możliwe jak najwyższe miejsce przed rundą playoff – mówi Michał Ziemski.
LIS okazał się sprytniejszy
Przed zaległym spotkaniem kończącym pierwszą rundę trzeciej ligi siatkarek LIS Tuliszków i SPS Słupca miały po tyle samo punktów. Było wiadomo, że ten kto wygra, zakończy pierwszą część rozgrywek na fotelu lidera. Niestety, podopieczne Leszka Wyszyńskiego przegrały zdecydowanie 0:3 i wylądowały na trzeciej pozycji.
– Szkoda, że przegrałyśmy ten mecz. Jechałyśmy z nadzieją. Gdzieś w głowie siedziała ta myśl, że jak wygramy to będziemy liderkami. Niestety, w tym dniu miałyśmy słabe przyjęcie, choć muszę przyznać, że przeciwniczki dysponowały dobrą zagrywką. Podczas meczu popełniłyśmy dużo błędów własnych. Nie funkcjonował odbiór, psułyśmy wiele zagrywek, a nasze ataki zamiast w boisko lądowały na aucie. Zawodniczki z Tuliszkowa grały dobrze, popełniły mało błędów własnych i musimy uznać ich wyższość w tym dniu. Ale nie ma co się załamywać, za nami dopiero pierwsza runda. Mamy jeszcze rewanż u nas, więc będziemy mogły się odegrać. Teraz musimy na treningach popracować głównie nad odbiorem zagrywki. Są też inne elementy, które musimy poprawić. Najbliższy mecz w sobotę mamy na wyjeździe w Jankowie, który w tabeli jest punkt przed nami. Umiemy grać w siatkówkę, więc myślę, że to pokażemy, damy z siebie wszystko i wygramy – powiedziała nam po meczu zawodniczka SPSu Natalia Talentowska.
Nieudana inauguracja juniorów
Stowarzyszenie Przyjaciół Siatkówki Słupca od tego sezonu prowadzi zespół juniorów, żeby mieć bezpośrednie zaplecze dla trzecioligowej ekipy seniorów. Juniorzy SPS w niedzielę zainaugurowali swoje rozgrywki. W Gostyniu nasz zespół grał z gospodarzami KANIASIATKĄ i MKS MOS Turek. W pierwszym meczu MKS MOS Turek pokonał SPS Słupca 3:0 (25:19, 25:22, 25:11). Słupeccy juniorzy okazali się również gorsi od Kaniasiatki Gostyń przegrywając 0:3 (19:25, 15:25, 15:25). Po tych porażkach słupczanie zagrają o miejsca 10-12. Już w przyszłym roku 7 lutego ich rywalami będą MKS Puszczykowo i Energetyk Poznań.
Fot. Janusz Wiśniewski