Zakaz wchodzenia z gumami do żucia
Na drzwiach wejściowych do jednej z miejscowych szkół widnieje taki oto napis: „Zakaz wchodzenia z gumami do żucia”. Już na pierwszy rzut oka brzmi kuriozalnie i śmiesznie. Drugie spojrzenie wysyła SMS do mózgu i pojawia się pytanie, że to może dobrze, że w szkole uczą młodzież kindersztuby? Dobrego zachowania nigdy nie za wiele. Następnie nasuwają się jednak wątpliwości, czy to nie przesada, żeby zakazywać młodzieży żucia gumy i czy przypadkiem nie jest to naruszenie ich wolności. Dlaczego więc zakazują żucia? Czy niebawem „żucze” będą żuć wraz z palaczami w oddzielnych pomieszczeniach i specjalnie wydzielonych miejscach?
Domyślamy się, że dyrekcja podjęła taką decyzję, gdyż plagą w szkole są gumy przyklejone pod krzesłami i ławkami. Niszczą sprzęt i trudno je odkleić. Bez tępego noża jest to niemożliwe. Ponadto dobre zachowanie nakazuje, aby nie żuć gumy w oficjalnym kontakcie z drugim człowiekiem, tj. np. w biurze, w urzędzie, w sądzie, w klasie podczas zajęć lekcyjn y c h . Człowiek żujący gumę wygląda w takiej sytuacji dość śmiesznie. Poza tym legitymuje swobodny sposób bycia, co może zostać odebrane jako wyraz impertynencji. Trzeba w dodatku pamiętać o rzeczy bardzo istotnej- umiejętności żucia. Niektórzy żują bardzo dyskretnie, prawie niewidocznie. Są też ordynarni „żucze”, przeżuwający gumę niczym krowa trawę. Wykręcają szczękę na różne strony i mlaszczą. A gdy mówią, plują.
Z drugiej strony patrząc, w żuciu gumy (tym umiejętnym) nie ma nic złego. Relaksuje, dotlenia mózg, poprawia koncentrację, odświeża oddech (to z kolei ułatwia kontakty międzyludzkie), redukuje współczynnik pH osadu nazębnego w ustach, dajeuczucie przyjemnościzwłaszcza, gdy na drugie śniadanie zjedliśmy aromatyczną kiełbasę albo szprotkę w oleju. Guma to symbol wolności. To symbol Zachodu. Można ją zestawić z rockiem, coca-colą i dżinsami.
Wygląda na to, że gumę wolno żuć, tylko trzeba wiedzieć, w jaki sposób i w jakiej sytuacji. Napis na drzwiach szkoły jest nietrafiony i nieprecyzyjny. Zamiast zakazywania wchodzenia z gumami do szkoły, należałoby wywiesić informacje w klasach o zakazie żucia w trakcie trwania lekcji i instrukcje dotyczące postępowania z wyrzutą gumą. To byłoby mądrzejsze. Przecież żucie na przerwie międzylekcyjnej czy po zakończonej pracy, nie jest wyrazem braku dobrych manier. Stomatolodzy pewnie by się z tym zgodzili. Najważniejszą kwestią jest, by nie ograniczać wolności jednostki. Współczesna szkoła ma rozwijać młodego człowieka, poszerzać jego horyzonty i wyzwalać kreatywność. To, że żuje gumę, ma czerwone włosy czy kolczyk w nosie, nie powinno przyczyniać się do stygmatyzacji. Chyba liczy się bardziej to, co w głowie, od tego, co na głowie. A już to, co ktoś ma w ustach, jest chyba jego prywatną sprawą.