Zakuli mnie w kajdany i bili

8 listopada, 2016

W ubiegłym tygodniu w Zagórowie Mateusz Kopczyński został zatrzymany przez policję za zakłócanie porządku. Był pod wpływem alkoholu. Nie ukrywa swoich przewinień. Ma jednak pretensje do policjantów. Według niego, przekroczyli swoje uprawnienia po zatrzymaniu. O zdarzeniu poinformowała nas słupecka policja. Rzecznik prasowy słupeckiej komendy Marlena Kukawka powiedziała nam, że w sobotę 15 października policjanci z posterunku w Zagórowie otrzymali zgłoszenie dotyczące mężczyzny, który na ulicy Pyzderskiej miał zatrzymywać samochody i ubliżać kierowcom.

– Patrol po przybyciu na miejsce potwierdził fakt zakłócenia porządku przez mężczyznę, który znajdował się pod wpływem alkoholu. Okazało się, że pieszy tamował ruch samochodów, wykrzykiwał obelgi pod adresem podróżujących pojazdami. Prowadził także na smyczy dużego psa, który był bez kagańca, co wzbudzało strach u przechodzących osób. Mężczyzna został doprowadzony do wytrzeźwienia do policyjnej izby zatrzymań. Badanie wykazało około 2 promile alkoholu w jego organizmie. Psa policjanci przekazali rodzinie. Obecnie funkcjonariusze miejscowego posterunku gromadzą dokumentację dotyczącą wykroczeń, których dopuścił się mężczyzna celem przekazania jej do sądu. – informuje policja.

Mężczyzna, o którym mowa to mieszkający w Zagórowie Mateusz Kopczyński. On sam zgłosił się do naszej redakcji, bo jak twierdzi – policjanci po jego zatrzymaniu nie zachowywali się właściwie. Przyznaje się do tego, że nie zachowywał się „zbyt grzecznie”. Jego zdaniem jednak policjanci przekroczyli swoje uprawnienia, bijąc go w trakcie podróży do komendy powiatowej policji w Słupcy.

Jak nam mówi – Były godziny przedpołudniowe, spacerowałem sobie z psem, byłem pod wpływem alkoholu. W pewnym momencie, że tak powiem, zabrakło mi sił. Policja mnie zatrzymała, założyli mi kajdanki a w drodze na komendę dostałem parę uderzeń w twarz. W samochodzie zamiast zapiąć mi pasy, zostały mi mocno zapięte tylko kajdanki. Nie ukrywam tego, że byłem pod wpływem alkoholu. Przed zatrzymaniem zacząłem spacerować po drodze, samochody mnie nie zauważały, ja byłem już zdenerwowany. Emocje, stres, alkohol i źle to się skończyło. Policjanci zakuli mnie w kajdanki, bo podobno byłem agresywny. Mogłem być agresywny, nie mówię, że nie. Domagałem się od policjantów, żeby zabrali mnie do szpitala i sprawdzili co mi jest, a oni chcieli mnie od razu wywieźć na dołek do wytrzeźwienia.

Nikt mnie nie zapytał czy na coś choruję, czy mam nadciśnienie, cukrzycę, problemy z kręgosłupem. Najpierw zawieźli mnie na komendę, ale nie chciałem wysiąść z samochodu, chciałem jechać do szpitala. Siłą próbowali mnie wyciągnąć z radiowozu. Po chwili zawieźli mnie do szpitala, tam szybkie badanie, nawet go nie pamiętam. W szpitalu też użyli siły, wyginanie rąk itd. I znowu siłą mnie wywlekli i zawieźli na komendę gdzie oddali mnie policjantom. Nie miałem badanej krwi, ale zawartość alkoholu sprawdzili alkotestem. Teraz grozi mi sprawa w sądzie za zakłócanie porządku. Mateusz Kopczyński mówi nam, że do tej pory odczuwa skutki zatrzymania przez policję. Cały czas boli go lewa ręka, nie czuje kciuka u lewej ręki.

– Może to normalne po takim zakuwaniu? Nie wiem czy to jest normalne. Mam kilku znajomych trenujących sztuki walki, to oni sprawniej obezwładniają niż policjanci. Na pewno nie mogę narzekać na policjantów z komendy w Słupcy. Pełna kultura. Jak chciało mi się, to dostałem. Ale droga na komendę nie była za miła. Po tej drodze miałem podbite lewe oko. Nie byłem na obdukcji, bałem się jak zareagują policjanci, czy będą się mścili, a nie stać mnie na ciągłe mandaty bo jestem bezrobotny. Co jeszcze nie do końca mi się podobało, to jak już mnie wypuścili z komendy. Nie miałem przy sobie telefonu. W niedzielę po 6 rano wyszedłem z komendy i jedyne co mogłem zrobić, to wracać pieszo do Zagórowa ze Słupcy – bo gdzie miałbym znaleźć transport o tej godzinie w niedzielę. Nikt mi się nie zapytał, czy mam jak wrócić. Chociaż wiem, że nie zrobiłem dobrze i przyznaję się do tych grzechów, to chyba należy mi się, żeby policjanci traktowali mnie normalnie, a nie się na mnie wyżywali. – dodaje nasz rozmówca.

St. asp. Marlena Kukawka zapytana o przebieg zatrzymania odpowiedziała nam – Podczas zatrzymania mężczyzna zachowywał się agresywnie, nie wykonywał poleceń policjantów, stawiał czynny opór. Nie chciał poddać się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Funkcjonariusze zgodnie z prawem zastosowali przy zatrzymaniu osoby środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej i kajdanek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *