Ludzie kradną i śmiecą?

7 września, 2016

W Słupcy stoi kilka kontenerów na używaną odzież. Nasi czytelnicy informują nas, że wokół nich często panuje bałagan. Kontenery należą do firmy WTÓRPOL ze Skarżyska Kamiennej. Mateusz Bolechowski, rzecznik prasowy firmy uważa, że nieporządek to nie ich wina, tylko… mieszkańców Słupcy. – Zdarza się, że taki kontener służy ludziom jako śmietnik. Wyrzucają do niego śmieci. Często też kradną odzież, a tę niepotrzebną rozrzucają wokół pojemnika – uważa. Jednak, jak się wydaje bałagan to nie jedyny grzech tej firmy…

Firma Wtórpol, zajmuje się przetwarzaniem i recyklingiem używanej odzieży. – Surowiec pozyskujemy za pomocą 54 000 kontenerów, ustawionych na terenie Polski, Czech, Słowacji i Węgier. Mieszkańcy bezpłatnie mogą pozbywać się niepotrzebnej odzieży, którą my kierujemy do ponownego użytku w różnej formie. Pozyskiwana odzież sortowana jest na ok. 120 asortymentów. Ta najlepszej jakości trafia do sieci firmowych sklepów „second hand” na terenie kraju, bądź jest eksportowana do krajów Afryki, Azji i Europy Środkowo – Wschodniej. Pozostała część przetwarzana jest na czyściwo fabryczne. Jako jedna z nielicznych firm, Wtórpol zagospodarowuje 100 procent surowca. Dzięki temu każdego roku na wysypiska śmieci nie trafia około 50 000 ton zużytych tekstyliów – czytamy na stronie internetowej firmy.

Odzież dla zysku, czy dla potrzebujących?

Słupczanie od lat mają wiele uwag i pytają czy warto wrzucać w kontenery stojące w Słupcy niepotrzebne ubrania? To nie jest łatwe pytanie. Firma Wtórpol uważa, że dzięki swojej działalności część najlepszej odzieży, za pośrednictwem instytucji charytatywnych przekazywana jest dla osób potrzebujących. – Wspieramy podopiecznych takich instytucji, jak: schroniska, noclegownie, domy samotnej matki – czytamy na stronie internetowej. Sęk w tym, ze żadna z instytucji charytatwnych nic nie wie o współpracy z firmą Wtórpol. – Gdyby te ubrania trafiały do potrzebujących, chętnie wrzucałbym je do tych pojemników. Tyle jest przecież w kraju biedy. Wiem jednak, że to wszystko podpucha – mówi nasz czytelnik, który ma wiele uwag do stojących w Słupcy kontenerów na odzież. Wydaje się, że faktycznie odzież nie trafia do potrzebujących. – Jest przetwarzana m.in. na paliwa alternatywne i czyściwo fabryczne. Niewielka jej część, będąca w dobrym stanie, trafia do sklepów z używaną odzieżą lub na eksport – twierdzi Mateusz Bolechowski, z działu PR firmy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w latach 2004-06 z Wtórpolem współpracował Polski Czerwony Krzyż. Na pojemnikach były nalepki PCK. Mateusz Bolechowski twierdzi, że teraz przy Wtórpolu od kilku lat działa fundacja Eco Textil Dzieciom Niepełnosprawnym. Na stronie internetowej czytamy: Nasze przedsiębiorstwo od wielu lat prowadzi szeroko zakrojoną działalność charytatywną, wspierając osoby niepełnosprawne, placówki specjalne i liczne organizacje społeczne. Rocznie na ten cel przeznaczamy około miliona złotych. Od 2013 roku przy Wtórpolu działa fundacja Eco Textil Od Was dla Was, której na pomoc dzieciom niepełnosprawnym przekazywana jest część zysków firmy.

Bałagan to wina ludzi

To, dokąd trafia odzież nie jest jedynym zmartwieniem mieszkańców Słupcy. Słupczanie skarżą się na bałagan wokół kontenera przy ulicy Ratajczaka. – Nie dość, że rzeczy są często porozrzucane to jeszcze śmierdzi – mówią nasi czytelnicy. Bolechowski informuje nas, że kontenery są opróżniane przez firmę z nimi współpracującą, dwa razy w miesiącu. – Reagujemy też na każdy sygnał o bałaganie. Niestety, nie jesteśmy w stanie zapobiec każdemu nieporządkowi – tłumaczy rzecznik Wtórpol.

Jego zdaniem winni są mieszkańcy miasta. – To ludzie często traktują nasze kontenery jak pojemniki na śmieci. Zdarzają się również kradzieże odzieży. To trochę skomplikowane, ale naprawdę ludzie zadają sobie sporo trudu, żeby dostać się do kontenera. Wyciągają z niego odzież, przebierają, zabierają potrzebne rzeczy, a resztę porzucają w okolicy – mówi Mateusz Bolechowski.

Jego zdaniem firma często sprząta nawet teren, którego nie dzierżawi. – To tak jakby stanął pan na parkingu, a ktoś podczas pana nieobecności poukładałby wokół samochodu śmieci. Chcąc nie chcąc musi pan posprzątać, żeby wyjechać. My poczuwamy się do tych śmieci i dlatego sprzątamy dokładnie teren wokół naszych kontenerów. Nasi czytelnicy zwracają także uwagę na estetykę samych kontenerów. – Są one odrapane, zardzewiałe, a na ich ścianach straszą wyblaknięte, stare afisze – mówi mieszkaniec Słupcy, który skontaktował się z redakcją. Mateusz Bolechowski uważa, że Wtórpol sukcesywnie wymienia kontenery. – Jesteśmy ich producentami, a więc robimy tę wymianę dość często – powiedział, zapisał sobie nazwę Słupcy i obiecał, że sprawę zbada…

A co z dzierżawą?

Mateusz Bolechowski mówi o tym, że firma Wtórpol dzierżawi teren, na którym stoją kontenery. Na ogół w Słupcy stoją one w dość atrakcyjnych lokalizacjach, a w internecie można przeczytać, że wiele pojemników na używaną odzież stoi nielegalnie. Firma płaci kary i dalej zbiera rzeczy. A jak wygląda sprawa w Słupcy? W Słupcy kontenerów jest kilkanaście. Sporo stoi jednak nielegalnie. Okazuje się, że firma zajmuje pasy drogowe bez zgody urzędników. Kontener, przy którym często jest bałagan także. Ponieważ jest to teren powiatu spytaliśmy w starostwie, czy Wtórpol płaci dzierżawę.

– Teren ten jest w administracji Powiatowego Urzędu Pracy. Ten pojemnik na odzież stoi tam nielegalnie i dlatego dyrektor PUP Mirosław Chudziński wysłał pismo do firmy o usunięcie kontenera – mówi wicestarosta Szymon Grzywiński. Wcześniej o kontenery Wtórplu spytaliśmy burmistrza Słupcy.

Michał Pyrzyk powiedział, że żaden nie stoi na gruncie miasta, ale firma jest dość cwana i stawia te pojemniki w miejscach gdzie trudno jest ustalić właściciela. Najprawdopodobniej większość kontenerów stoi w Słupcy nielegalnie. Mateusz Bolechowski, rzecznik Wtórpolu mówi, że czasami zdarzyć się może, że pojedyncze pojemniki stoją w niewłaściwych miejscach. Winę zrzuca na podwykonawców.

– Zwracamy im uwagę, aby ustawiali pojemniki wyłącznie w miejscach, co do których mają podpisane umowy dzierżawy. Mamy ponad 30 tysięcy pojemników w całym kraju. Kontrola ich rozmieszczania nie jest, niestety, doskonała – przyznaje Mateusz Bolechowski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *