Sprawdzian hartu ciała i ducha

12 stycznia, 2010
Ekipa morsów, która wskoczyła do wody w południe Nowego Roku
Ekipa morsów, która wskoczyła do wody w południe Nowego Roku

„A teraz Gripex i do łóżka” – skwitował z humorem wyczyn śmiałków jeden z widzów. Trzeba przyznać, że publiczność dopisała. Nic dziwnego, takie show można zobaczyć niezwykle rzadko, choć tu – na terenie gminy Powidz – zarówno mieszkańcy, jak i przebywający w okresie świąteczno – noworocznym w swoich posiadłościach turyści, wiedzą już, że pierwszego stycznia czeka ich prawdziwy pokaz wigoru i wytrzymałości. Zawsze oczekują na niego z wielką niecierpliwością.

Noworoczna kąpiel morsów otwierająca sezon (już po raz szósty) z każdym rokiem wzbudza coraz większe zainteresowanie. Nie inaczej było podczas tegorocznej inauguracji. Na plaży w Ostrowie (na tzw: ,,kitlu”) zjawiło się mnóstwo widzów opatulonych w ciepłe kurtki i szaliki, często z niedowierzaniem obserwujących wyczyny morsów.

Do lodowatej wody (miała ona zaledwie około dwóch stopni powyżej zera) weszło ośmiu odważnych. Ekipę morsów tworzyli: Tomasz Synowiec, Janusz Krajniak, Karol Pękacki, Janusz Ciesielski, Michał Morzyński, Albert Kaczyński i Juliusz Chrzanowski. Panom towarzyszyła jedyna (jak na razie) przedstawiciela płci pięknej – Marta Kałuzińska.

Co prawda do kąpieli w zimowej scenerii Juliusz Chrzanowski – prezes powidzkiego Klubu Morsów – zapraszał także swoją małżonkę, to ta jednak, mimo intensywnego kursu morsów, wolała obserwować poczynania męża wraz z pozostałą drużyną… znad brzegu jeziora, oczywiście ubrana w ciepłą kurtkę.

W tym roku państwo Chrzanowscy zakończyli pływanie ostatniego września, gdzie dla większości z nas letnie kąpiele w wodach jezior są już tylko miłym wspomnieniem, to być może za rok uda się namówić małżonkę. W wodzie morsy były zaledwie kilka chwil, ale i tak jest to nie lada wyczyn. Po zimowej kąpieli nie zabrakło życzeń na Nowy Rok oraz toastu wzniesionego lampką szampana.

Na wszystkich czekało także ognisko, przy którym ogrzewała się zziębnięta publiczność, a nie bohaterowie imprezy. No cóż taka kąpiel w lodowatej wodzie jest na pewno niesamowitą przygodą, świetnym hartem ciała i ducha oraz …. skutecznym sposobem na szybkie dojście do siebie po sylwestrowych szaleństwach. Może za rok skusi się na nią więcej śmiałków.

,,Dla nas jest to przede wszystkim zabawa. Nasz Klub cieszy się coraz większą popularnością i to jest fajne. Zainteresowanie naszymi wyczynami rośnie, szczególnie wśród młodych ludzi. W tym roku połączyliśmy siły. Do wody weszli członkowie dwóch Klubów. Oprócz nas pływały jeszcze osoby ze Strzałkowa. Organizacja rozrasta się, choć z różnych przyczyn nie wszyscy mogli się tu dziś zjawić. A naszym poczynaniom zaczynają się przyglądać też takie osoby jak na przykład Piotr Olesiński– szef produkcji wydawnictwa medycznego Termedia Poznań” – skomentował Juliusz Chrzanowski – prezes powidzkiego Klubu Morsów.

  1. to sie nazywa fantazja niesamowita. Żebyście wiedzieli że w przyszłym roku kąpię się z wami. Tylko muszę się chyba jakoś do tego przygotować-treningi, ćwiczenia. Dajcie jakieś blizsze instrukcje

  2. ….i chyba nie ma szans na kąpiel w jeziorze słupeckim…czy ktos jeszcze pamięta jakie były obietnice władzy dotyczące jeziora…nie wspomnę juz o budowie basenu w naszym mieście!Obiecanki wyborcze BEZ POKRYCIA!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *