Kolejny sukces Huberta Pokropa
I przewodniczy w takich imprezach jak Światowe Wojskowe Igrzyska Sportowe, oraz Mistrzostwa Świata czy Europy. Spośród Polskich zawodników wyłoniono czwórkę, która miała reprezentować Wojsko Polskie. Po dwóch z WKS Grunwald Poznań i z WKS Śląsk Wrocław. Wśród nich byłem i ja. Tym razem trzeba było walczyć nie tylko o miejsca w klasyfikacji indywidualnej, ale i punkty dla drużyny.
Miejscowość w której był start i meta to Statenberg. Malowniczo położona miejscowość k/ Mariboru na wysokości 300m.n.p.m. Wystartowaliśmy ze szczytu góry, na której znajdował się zamek. Dalej trasa wiodła przez okoliczne miejscowości o bardzo zmiennie ukształtowanym terenie. Już na początku wyłoniła się grupa 8- 10 zawodników i tak pracowaliśmy w niej jak peleton kolarzy. Jednak po 5km stopniowo wykruszali się zawodnicy, tempo było dość ostre. Na 7km zostało nas 4 i zaczęło się robić nerwowo. Bo zmęczenie narastało, było gorąco a tu jeszcze 3km do mety. Jednak nie poddawałem się, gdy przebiegłem koło punktu z wodą napiłem się trochę i od razu lepiej się poczułem.
Na 8km zostało nas 3. Ale to był polski pojedynek na ziemi słoweńskiej. Niczym rewanż za piłkarzy nożnych w Mariborze…. he, he. Dzięki szarpanemu bieganiu na trasie cięliśmy do mety z przewagą jaką sobie wypracowaliśmy. Na 10 i ostatnim km zostałem z Demczyszakiem, biegliśmy ramię w ramię. I na koniec podbieg w górę, na zamek 500m. Było już 9,5km w nogach a my zaczynaliśmy finisz.
Chciałem to rozegrać wcześniej, ale rywal nie odpuszczał. Szliśmy ramię w ramię, uruchomiłem wszystkie rezerwy jakie były w moim organizmie. Upadliśmy za metą z wysiłku, okazało się że jestem drugi. To był piękny bieg. Drużynowo zajęliśmy Im. Ja indywidualnie IIm. Zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Na koniec, podsumowanie mistrzostw na galowo i wręczenie nagród przez Dowództwo Wojsk Słoweńskich na dziedzińcu zamkowym w Statenberdu/ koło Mariboru – relacjonuje H. Pokrop.