Marcowe przypadki
I znów kilka spraw ze słupeckiego podwórka.
Patrząc na martwe ryby na słupeckim jeziorze pojawia się zasadnicze pytanie o winnych tej tragedii. Biorąc pod uwagę trudne na dziś do oszacowania między innymi koszty utylizacji martwych ryb pojawi się na pewno spora kwota, którą komuś ktoś będzie musiał zapłacić.
Jako, że z powodu ewidentnego zaniedbania będzie to koszt nie znajdujący uzasadnienia pojawia się pytanie czy sprawą nie powinien zająć się prokurator, który krok po kroku prześledzi prawdopodobne uchybienia w tej bulwersującej sprawie. Rybom to życia nie przywróci, licznym rybakom nie przesłoni to widoku tysięcy martwych stworzeń, a Słupcy nie cofnie wstydu wobec tysięcy telewidzów. Niestety winnym tej tragedii jest człowiek, któremu zabrakło wiedzy i umiejętności.
Cokolwiek by się aktualnie nie działo ze słupeckim jeziorem to widoku martwych ryb nigdy nie da się zapomnieć. Nie mam zarazem wątpliwości, iż -mimo tej tragedii – dla jeziora idą lepsze czasy, a spore nakłady na jego modernizację powinny szybko zaprocentować. Nie można tego powiedzieć o szwedzkim kopcu, gdzie jego środek pozostanie praktycznie nietknięty. Marzenia o skansenie na słupeckiej wyspie na razie trzeba odłożyć na bok. Oby nie na długo.
Przygotowania do referendum w sprawie połączenia gminy miejskiej Słupca z gminą Słupca w gminę miejsko-wiejską Słupca, a w bardziej prawdopodobnej wersji dobrowolnego powiększenia gminy miejskiej Słupca o wsie z gminy Słupca, z oczywistych, wyborczych powodów przesunięte zostały na początek 2011 roku. Przy okazji dziękuję Urzędowi Miejskiemu w Słupcy za dotychczasową pomoc przy przygotowaniu podstaw prawnych do przeprowadzenia tak trudnego procesu.
Czyli wiadomo już jak to zrobić i że trzeba to zrobić tyle, że pora jeszcze niewłaściwa do tak ważnych przedsięwzięć. Jak się można było spodziewać kampania wyborcza do samorządu lokalnego ruszyła mocno z kopyta i buta. Na stałe-oczywiście tylko do wyborów- zaczął swoją prezentację na stronach GS znany lewicowy kandydat na burmistrza Słupcy.
Prawicowa przywódczyni -znanej bardziej w kraju niż na naszym słupeckim podwórku – partii politycznej swoją przed-wyborczą walkę polityczną rozpoczęła od sprowadzenia swoich przeciwników politycznych do określonych niebytem „miejsc” odosobnienia, tak by zwolnili należne – według niej – miejsca dla swoich ludzi i ich popleczników. Nie przypominam sobie w długiej historii miasta Słupcy , szczególnie tej najnowszej, tak niskiego poziomu sformułowań i odniesień.
Odnoszę wrażenie, iż niektórym byłym i obecnie rządzącym tym miastem zbytnio wymarzony monopol na rządzenie Słupcą zaszkodził i chyba – patrząc na nie przystające do słupeckiej racji stanu sformułowania ze znanego felietonu – nadszedł najwyższy czas na wietrzenie komnat. Nadal oficjalnie nie znamy innych kandydatów do najwyższego stanowiska w Słupcy.
Na pewno zdołamy się kandydatom dobrze przyjrzeć, a nasz wybraniec z pewnością będzie się musiał wcześniej – jak nigdy dotąd – solidnie napracować i napocić. Być może o ostatecznym naszym wyborze zadecyduje bliżej nam dziś nieznany fakt z życia kandydata na burmistrza. Wszystko może się zdarzyć, a wszystko w naszym społecznym interesie.