Pracownicy z Chin w Królestwie Kurczaka

5 marca, 2010
Wang Changchao, Chen Bin, He Maoren
Wang Changchao, Chen Bin, He Maoren

Dla nich Słupca nie jest miastem
Jest ich osiemnastu. Sami mężczyźni. Przyjechali z Chin. Pochodzą z małej prowincji Fujan, liczącej zaledwie… 30 mln ludności. Do Polski przybyli za pracą, lepszym bytem. Pozostaną tu przez rok lub 1,5 – w zależności od tego, czy otrzymają przedłużenie wizy i czy sprostają wymaganiom pracodawcy.

TRYBOWACZ – RZEŹNIK
– Do Konsplu-Bis w Słupcy trafili poprzez Agencję Pracy Tymczasowej w Krakowie. Lokalny rynek pracy nie był w stanie zaspokoić potrzeb w zakresie zatrudnienia na to specyficzne stanowisko – tłumaczy właściciel Agencji Pracy Tymczasowej w Krakowie Przemysław Włodarczyk. Trybowanie nogi kurczaka, bo tak czynność wykonywana przez przyjezdnych z Azji się nazywa, wymaga odpowiednich predyspozycji, doświadczenia w branży. Zakład nie ma czasu na przyuczanie pracowników i chce dysponować osobami gotowymi do podjęcia zatrudnienia „z marszu”. – Czynność ta wymaga zwinności. Kilkoma cięciami noża trzeba wyciąć kość z nogi kurczaka tak, aby pozbyć się jej z mięsa, przy zachowaniu jak największej jego jednolitej masy – mówi dyrektor zarządzający Konspol-Bis w Słupcy Agnieszka Egberss.

W ten sposób pozyskany produkt o nazwie mięso delikatesowe trybowane trafia głównie na rynki europejskie, do znanych sieci restauracyjnych. W znaczenie mniejszych ilościach do sklepów firmowych w: Słupcy, Wrześni, Swarzędzu, a wkrótce do Gniezna. W ten sposób przetworzone mięso jest o wiele smaczniejsze od pojawiających się na naszych talerzach filetów. Można je tak samo przyrządzić jak tradycyjnego schabowego. Dział Trybowania zatrudnia około 70 osób. Z tego połowa pracowników została zwerbowana do pracy przez krakowską Agencję Pracy Tymczasowej. Od kilku dobrych miesięcy listę obecności podpisują również pracownicy z Kirgistanu i póki co, szefostwo jest z nich zadowolone. Ogółem zakład daje zatrudnienie około 500 osobom.

GIEŁDA PRACY
Zanim obywatele Chin trafili do Słupcy została przeprowadzona giełda prac na lokalnym rynku. W toku przeprowadzonego naboru, zatrudniono nadające się do tego osoby, ale w stosunku do potrzeb okazało się to zbyt mało. Stąd udział w rekrutacji Agencji Pracy Tymczasowej w Krakowie. Według danych statystycznych stopa bezrobocia w naszym powiecie na koniec 2009 r. wynosi 15,7 procent. Jednak fachowców w trybowaniu jest jak na lekarstwo. – Relacje zarobkowe pomiędzy Polska a Chinami są inne – przekonuje Przemysław Włodarczyk. – Polacy wyjeżdżają za granicę, by poprawić swój byt ekonomiczny. Nie inaczej rzecz się ma z chińskimi pracownikami – dodaje dyrektor zarządzający Konspol-Bis w Słupcy. – Przyjdzie wiosna, zacznie się migracja naszych rodaków. Zatrudnienie obcokrajowców zapewni nam stabilizację obrotów.

DUŻA MOTYWACJA
Do Polski przyjechali dwa tygodnie temu. Na stanowisku pracy są zaledwie od tygodnia, ale zapowiadają się na dobrych pracowników. – Codziennie się szkolą. Obserwujemy postępy. Widać, że zależy im na tej pracy – kontynuuje wypowiedź pani dyrektor zarządzająca.

POLSKA – KRAJ NIEZNANY
Panowie przyjechali do Polski po raz pierwszy. Są zadowoleni z przyjazdu do Europy i możliwości lepszego zarobku. Chiny są krajem wielowyznaniowym. Na jednym obszarze żyją katolicy, buddyści i wielu innych religii i przekonań. Goście zdawali sobie sprawę, że przybywają do państwa jednowyznaniowego i w pełni się do tego podporządkowują. Są zaradni, podobnie jak Polacy. Nasze menu jest, jak dla nich, dość monotonne. Chińska kuchnia jest bardziej urozmaicona, wykorzystująca wiele owoców, warzyw, ziół, które u nas nie znajdują zastosowania. Stąd nie zdziwcie się państwo, kiedy w okresie wiosny i lata spotkacie skośnookich gości, zbierających liście mleczu. To ziele wykorzystywane jest powszechnie w chińskiej kuchni. U nas raczej doceniane jako zioło lecznicze.

W daleką podróż i kilkunastomiesięczny pobyt w Polsce zabrali ze sobą swoje garnki do gotowania. Zatrudniająca ich firma krakowska wyposażyła ich, m.in. w ciepłe kurtki, firmową odzież rzecz jasna, a niebawem w rowery, które będą do ich dyspozycji wraz z nastaniem cieplejszych dni. Służyć będą m.in. jako środek transportu: z i do – odległego kilka kilometrów od miejsca pracy zakwaterowania. Będą mieli namiastkę swej Ojczyzny. Tam podstawowym środkiem transportu są jednoślady z rowerami i skuterami. – Wykazują nam wdzięczność. Niestety, przy takiej międzynarodowej wymianie można natrafić na nieuczciwych pośredników – opowiada pan Przemysław. – Do kontaktów międzynarodowych mamy wyznaczone swoje sprawdzone osoby, których jesteśmy całkowicie pewni.

ZIMNY KRAJ
Pochodzą z południowej części Chin. Niektórzy z nich nie widzieli śniegu. Zimą temperatura powietrza spada do około 10 stopni C. Na zadane pytania odpowiadają szybko, krótko i zwięźle. Polska im się podoba, bo ma: zachowane środowisko naturalne, jest czysto, fajnie, ale… zimno. Polaków widzą jako naród opiekuńczy i roztaczający wokół siebie wewnętrzne ciepełko. Chwalą sobie miejsce zakwaterowania. Pokoje są wygodne, nieprzeludnione, dwu-, najwyżej trzyosobowe, z dostępem do łazienki. Wang Changchao pracował wcześniej w Argentynie. Polska na jej tle jawi się jako bardzo spokojny kraj. W Argentynie czyha wiele niebezpieczeństw. Na ulicach panuje bardzo dużo przemocy z bronią w ręku.

DZIEŃ DOBRY…
… do widzenia i kilka podstawowych zwrotów przez kilkanaście dni pobytu zdążyli się już nauczyć. Język polski jest dla nich trudny, gorszy od hiszpańskiego, jak przekonuje Changchao. Zasady pracy wyjaśnia im tłumacz z Poznania, przybywający tu w razie potrzeby. W kontaktach interpersonalnych radzą sobie sami. Z załogą porozumiewają się… przy pomocy rąk gestów i mimiki, i jakoś ta wymiana „słów” wychodzi. Raz lepiej raz gorzej, ale „dogadać się” idzie.

ROK TYGRYSA
Ostatnia niedziela (14.02.) była dla nich dniem szczególnym. Rozpoczął się Nowy Rok i były Walentynki, które w Chinach są obchodzone. Rok 2010 jest Rokiem Tygrysa. W ich Ojczyźnie powitanie nowego i pożegnanie starego roku jest podobnie jak u nas świętowane. Ludzie mają cały tydzień wolnego, podobnie jak podczas Święta Proklamowania Republiki Chińskiej. I są to właściwie jedyne dwa oficjalne święta. Jest to związane ściśle z wielowyznaniowością. Nowy Rok panowie świętowali we własnym gronie, na przygotowanej osobiście kolacji. Chińczycy nie piją alkoholu. Ich uwarunkowania genetyczne nie pozwalają im na to. Organizmy odrzucają napoje wyskokowe. Przeprowadzający ze mną konwersację Wang Changchao, Chen Bin, He Maoren (pierwsze nazwisko, drugie imię) twierdzą, że Rok Tygrysa nie jest czasem pomyślnym. Nie powinno się zawierać związków małżeńskich. Tygrys uważny jest w tym państwie za uosobienie zła, przebiegłości, nieszczerych intencji. Stąd takie same mogą się stać podwaliny małżeństwa.

TO JEST MIASTO?
Gdy się dowiedzieli, że Słupca jest miastem, mieli ubaw po pachy. Pochodzą z wiosek, a właściwie z całego kompleksu wiosek, gdzie jedna miejscowość liczy sobie około 300-400 tys. … mieszkańców. Nie dziwota więc, że trudno im było zrozumieć, iż coś tak małego może uchodzić za miasto. Ale ma to swoje dobre strony – cisza, spokój i harmonia… Podobają się im nasze drogi i umiejętności kierowców. Jeżdżą przepisowo. Nie ma odgłosów klaksonów. W Chinach na drogach panuje wolna amerykanka, a więc scenariusz zgoła inny niż u nas!

TECHNOLOGICZNA ZAPAŚĆ
Świat Chińczykom zawdzięcza wiele wynalazków. Techniką i technologią znacznie nas przewyższają, ale nie okazują tego. Pekin, Szanghaj to miasta lepiej urządzone niż Nowy Jork. Pociągi kursują z prędkością 200 km/ h. Podróżni w dalekobieżnych składach w cenie biletu otrzymują papcie, szczoteczkę do zębów, kilkuosobowe przedziały sypialne z telewizorem na korytarzu, wyposażonym w kilkadziesiąt programów telewizyjnych. Sklepy i markety nie odbiegają niczym od europejskich.

PODRÓŻ DO POZNANIA
Przedsiębiorczy Chińczycy, ku ogromnemu zaskoczeniu samego zainteresowanego, postanowili odwiedzić swego tłumacza i wyciągnąć go na zakupy. Nie zapowiadając się wcześniej, wsiedli do pociągu do Poznania i odnaleźli go w stolicy Wielkopolski. Jak sami przyznają, nie mieli problemu ani z podróżą, ani ze znalezieniem tłumacza. – Wygodne siedzenia, nawet dość czysto, tylko… wolno jadą – tak scharakteryzowali nasz tabor kolejowy.

KARATE NA WF-ie
Sztukami walk wschodu potrafią się posługiwać niemal wszyscy mieszkający w Kraju Środka. Dyscyplina ciała i umysłu, bo tak też jest ten „sport” również nazywany, uczą się od dziecka na zajęciach wychowania fizycznego w szkołach. Język chiński, dla nas Europejczyków, to czysta czarna magia. Gdyby się wgłębić w tematykę wiele zależy od intonacji głosu. Jeden wyraz, w zależności od nadanej mu intonacji głosowej, może mieć zupełnie odmienne znaczenie… Bariera kulturalno-językowa, mentalność pomiędzy ludźmi Zachodu a Wschodu jest ogromna i trudna do przekroczenia.

Jednak przybysze chcieliby zamieszkać w Polsce. W Europie mają swobodę w pracy, stabilizację i możliwość lepszego zarobku. W wolnych od pracy chwilach ogladają filmy na DVD i chłoną ten kraj wszystkimi dostępnymi zmysłami. Mają swoje laptopy i poprzez internet porozumiewają się z rodzinami. Nawiązują już pierwsze kontakty. Jeden z Chińczyków ofiarował Walentynkę jedej z pracownic. Changchao ma bardzo sprecyzowane palny. Chciałby osiedlić się w Polsce. Otworzyć tu sklep lub restaurację! I któż to powiedział, że Polska nie jest krajem szerokich możliwości?

CUDZOZIEMCY NAS NIE ZALEJĄ
Zatrudnienie Chińczyków w Konspolu może zaniepokoić bezrobotnych Polaków. W urzędzie pracy uspokajają nas, że nie ma zagrożenia zalewem taniej siły roboczej z Dalekiego Wschodu. ,,Z danych posiadanych przez Powiatowy Urząd Pracy w Słupcy wynika, że w skali powiatu słupeckiego zatrudnienie obcokrajowców jest zjawiksiem znikomym. W roku 2009 wydano trzy opinie na temat zatrudniania cudzoziemców. W roku bieżacym – jedną. Na dzien dzisiejszy nie obserwujemy tendencji wzrostowej – powiedział nam dyrektor Powiatowego Urzędu Parcy bw Słupcy Mirosław Chudziński.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *