Sandra Nowaczyk – konie to moja pasja…
Na łamach naszego tygodnika niejednokrotnie przedstawialiśmy już ludzi, którzy wiele serca i trudu wkładają w rozwijanie swojej pasji. W końcu jeśli coś naprawdę się kocha, to nawet wielogodzinne treningi są przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem… Taką osobą zdecydowanie jest Sandra Nowaczyk z Kochowa (gm. Słupca). Jej pasją są konie…
Sandra, to 18-latka, która od kilku lat trenuje jeździectwo. Na swoim koncie ma już imponującą listę sukcesów i spore ambicje, w stosunku do tego co jeszcze chce osiągnąć. O dziewczynie zdecydowanie można powiedzieć, że ma wielkie serce dla zwierząt. Pewnie dlatego swoją przyszłość widzi właśnie w pracy z nimi i jako szkołę średnią wybrała Technikum Weterynaryjne we Wrześni im. Gen. Dr. Romana Abrahama. Sandra nie tylko jeździ konno, sama również pielęgnuje swoje konie oraz pomaga rodzicom w prowadzeniu stajni i Klubu Jeździeckiego. To oni właśnie jak przyznaje nasza bohaterka ,,zaszczepili” w niej tą pasję.
,,Od zawsze konie szczególnie przykuwały moją uwagę. Odkąd pamiętam, rodzice zabierali mnie na zawody konne, które obywały sie w Mieczownicy i nie tylko, po to abym mogła napatrzeć się na te piękne zwierzęta. Obserwując jeźdźców i konie rodziło się w mojej głowie marzenie- też bym tak chciała! Tak było do czasu, kiedy rodzice zdecydowali się na kupno posiadłości wraz ze stajnią. To wtedy zaczęła się moja przygoda z końmi, która trwa do dziś” – wspomina Sandra.
Nasza bohaterka przyznaję, że zwierzęta od zawsze obecne były w jej życiu – ,,Od najmłodszych lat miałam kontakt ze zwierzętami w gospodarstwie. Wydaje mi się, że miało to bardzo duży wpływ na podjęcie decyzji związanej z wyborem szkoły. Dlaczego akurat konie? Nie ma na to konkretnej odpowiedzi, po prostu coś mnie w ich stronę przyciąga i z dnia na dzień więź jest coraz silniejsza”.
Nastolatka dzięki ciężkiej pracy i niezliczonej pewnie już liczbie godzin spędzonych na treningach może pochwalić się w dziedzinie jeździectwa sporymi osiągnięciami.
,,W ciągu trzech ostatnich lat zdobyłam wszystkie trzy odznaki jeździeckie- brązową, srebrną i złotą. Zdobycie każdej z nich poprzedzał egzamin w certyfikowanym Ośrodku Jeździeckim. Ja wybrałam Klub Jeziorki Osieczna, gdzie zdałam wszystkie trzy egzaminy przy pierwszym podejściu. Startuję na zawodach regionalnych i towarzyskich. Mam na swoim koncie dwa pierwsze miejsca, pięć miejsc drugich i dwa trzecie, oprócz tego zostałam wyróżniona czterdzieści siedem razy, tzn. znalazłam się w pierwszej dziesiątce i zostałam udekorowana pamiątkowym floo. Mam jednak nadzieje, że to dopiero początek…” – mówi Sandra Nowaczyk.
Jak to jednak często bywa, sukces nie przychodzi łatwo. Na wszystko trzeba przecież zapracować. Dla naszej bohaterki nie jest to jednak praca, a czysta przyjemność. Wszystko zależy od dobrej organizacji czasu.
,,Mój dzień zaczyna się bardzo wcześnie, ponieważ wstaję już o 05:45. Zazwyczaj ze szkoły wracam o 15:30, potem szybki obiad i kierunek – stajnia. Trenuję pod okiem Pana Leszka Warzechy. Treningi wyglądają podobnie, ale nigdy nie są identycznie, w końcu koń ma swój rozum i są dni kiedy i one mogą czuć się gorzej. Są lepsze i gorsze dni. W tym sporcie nie wszystko zależy od jeźdźca. Stajnia rodziców liczy dwanaście koni, z czego w ciągłym treningu skokowym mam 3 konie, którymi zajmuję się codziennie. W dniach szkolnych treningi zajmują mi około trzech godzin, do tego dochodzi szybka pielęgnacja konia. W sobotę za to spędzam w stajni prawie cały dzień, gdzie pracuję ze źrebakami i innymi końmi. Niestety oprócz pracy w stajni mam też inne obowiązki, między innymi naukę, z którymi muszę to wszystko godzić. Oczywiście znajduję również czas na spędzenie go z przyjaciółmi czy najbliższymi osobami” – relacjonuje nastolatka.
Sandra ma jasno sprecyzowane plany na przyszłość i zdecydowanie jest w nich miejsce na jej pasję.
,,Chciałabym połączyć konie ze swoją przyszłością, pracować z nimi i nieustannie się rozwijać. Posiadam III klasę sportową i nie ukrywam, że w tym roku chciałabym podjąć się próby zdobycia II klasy sportowej. Niestety nie jest to takie łatwe, ponieważ w ciągu roku trzeba pokonać bez żadnego błędu ośmiokrotnie konkursy klasy N (wysokość 120 cm).Będzie to dla mnie duże wyzwanie, ponieważ dopiero niedawno zaczęłam startować ze swoim podstawowym koniem w konkursach o takiej wysokości. Chciałabym także w dalekiej przyszłości, jeśli warunki na to pozwolą, wystartować w zawodach ogólnopolskich” – mówi nasza bohaterka.
Tego wszystkiego Sandrze serdecznie życzymy! Widząc, ile serca wkłada w to co robi sukces pewnie jest tylko kwestią czasu…