Atak Gazety Wyborczej na ekonomik
Gazeta Wyborcza o pomyśle słupeckiego ekonomika: To jest skandal! Dyrekcja: To nieporozumienie…
Uczniowie sprzedani bankowi!?
W ubiegłym tygodniu wielkopolski dodatek Gazety Wyborczej napisał, że uczniowie ekonomika nie wejdą na lekcje bez karty opatrzonej logo jednego z banków: „Bank funduje szkole kołowrotek, a nastoletnim uczniom – karty wejściowe. Tyle że to także karty płatnicze, a bank w szkole rekrutuje klientów” – pisze dziennik. Dyrekcja nie widzi w tym nic złego: „Wcale nie rekrutujemy klientów bankowi” – mówi dyrektor Irena Grzeszczak. „To jest skandal. Szkoła to placówka publiczna, ma uczyć, a nie napędzać klientów jakiejkolwiek firmie” – uważa Adam Kompowski komentator Gazety Wyborczej.
KONTROWERSYJNA BRAMKA
Uczniowie Zespołu Szkół Ekonomicznych w Słupcy za kilkanaście dni nie wejdą na lekcje bez karty… jednego z banków. Firma podobne rozwiązania wprowadziła już w szkołach w kilkunastu miastach. Słupca jest pierwsza w Wielkopolsce. Jednak nie tylko to budzi kontrowersje uczniów.
„Jesteśmy traktowani jak potencjalni przestępcy. Widać, że szkoła myśli w ten sposób: jeżeli mogą zrobić coś złego, to na pewno to zrobią. Jeśli mogą uciec z lekcji, to uciekną. To kolejny powód, żeby walczyć z systemem” – napisał do nas w mailu jeden z uczniów ZSE. „Karty zwiększą bezpieczeństwo w szkole i wymuszą większą dyscyplinę. Bo uczniowie nie będą się już wymykali z budynku na przerwie” – przekonuje dyrektor „ekonomika” Irena Grzeszczak.
Działanie bramek jest bardzo proste. Za drzwiami znajduje się metalowy kołowrotek połączony z komputerową bazą. Kołowrotki są podobne do tych na stacjach metra czy na stadionie piłkarskim. Żeby wejść do szkoły, uczeń będzie musiał zbliżyć kartę do czytnika. Karta nie przypomina identyfikatorów, jakie muszą nosić uczniowie w innych szkołach. Nie ma w niej nawet miejsca na zdjęcie ucznia. Za to z wyglądu do złudzenia przypomina kartę płatniczą, ma elektroniczny chip, logo Visa, banku i szkoły.
BANK TEŻ NIE WIDZI PROBLEMU
Menedżer tego projektu z banku, szczerze wyjaśnia Gazecie Wyborczej, że takie było założenie. „Karty szkolne”, docelowo mają być połączeniem legitymacji szkolnej, karty bibliotecznej i… karty płatniczej. „Chodzi o to, by w jednym plastiku uczeń miał legitymację i portfel” – zachwalając zdradza, że bank rozmawia już o tym produkcie z kilkoma szkołami w Poznaniu.
Cały artykuł w „Gazecie Słupeckiej”
No będę się śmiać jak zabraknie prądu i uczniowie utkną w szkole…
Albo chcę widzieć jak wszyscy uczniowie naraz chcą opuścić szkołę… np. (nie daj Boże) pożar ….
Zauważcie, ze artykuł napisał niedoszły poseł z PiS.
Pani Grzeszczak sprzedała uczniów!
Niezłą kasę na tym zarobi.
Wiadomo, że zaraz ktoś z rodziny znajdzie pracę w tym banku więc o czym tu mówić.
Wstyd!!!
ha,ha,ha prawdziwa demokracja, trzeba natychmiast udać się na skargę do Solidarności.
Jestem jednym z uczniów opisywanego Ekonomika i także podzielam poglądy moich przedmówców. Dla mnie to zbędna rzecz, a także czasami niebezpieczna. Załóżmy, że będzie pożar…. Albo jakiś rodzic chce wejść do szkoły porozmawiać z nauczycielem… A co wtedy, gdy uczeń np. nie chodzący na religię kończy najwcześniej z całej szkoły, to ma on czekać póki będzie mógł wyjść?
Takie jest moje zdanie: Opanujcie się ludzie!!!