Jak radny ,,współpracował” z bezpieką…
Radny powiatowy po latach przeprasza swych wyborców
Leszek Woźniak, mieszkający w Cieninie Kościelnym radny powiatowy otrzymał z Instytutu Pamięci Narodowej wezwanie do złożenia wyjaśnień w sprawie lustracyjnej. W rozmowie z naszą redakcją przyznał się, że w latach komuny współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa, ale nie zdawał sobie z tego sprawy.
Jakiś czas temu dotarł do nas sygnał o tym, że radny powiatowy Leszek Woźniak musi stawić się na przesłuchanie w Instytucie Pamięci Narodowej. Niestety prokurator prowadząca sprawę w tym okresie jest nieuchwytna – przez wakacyjne urlopy w siedzibie IPNu są pustki. Chcieliśmy sprawę wyjaśnić od jej źródła. Umówiliśmy się z radnym Woźniakiem w jego mieszkaniu w Cieninie. Radny nie spodziewał się, że media tak szybko dowiedzą się o sprawie. Z Leszkiem Woźniakiem i jego żoną spotkaliśmy się w niedzielę około godziny 18:00.
„Skąd Gazeta Słupecka się dowiedziała o tej sprawie?” – zadał nam pytanie radny powiatowy, który nie krył zdziwienia naszą wiedzą. Wymijająco odpowiedzieliśmy, że nie możemy ujawniać naszych źródeł bo stracimy wiarygodność. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy rozmawiać. Radny nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji swoich błędów.
„Jak wypisywaliśmy oświadczenia lustracyjne ja bym od razu napisał, że współpracowałem ze służbami, ale wszyscy mi patrzyli na ręce. Wstydziłem się tego. Jak to miałem zrobić? Gdyby było tak, że oświadczenia byśmy dostawali do domu i sami wysyłali do IPN, to na pewno bym napisał prawdę, że współpracowałem z SB.” – wyjaśnia radny.
Mówimy mu, że kłamstwo lustracyjne wiąże się z utratą mandatu w radzie powiatu. Dla żony radnego to nie jest jedyna konsekwencja, bo jak nam powiedziała, ona o tej ewentualnej utracie mandatu wiedziała od początku. Problem tkwi jak zwykle głębiej – „co ludzie powiedzą?” Żona radnego jest nauczycielką w miejscowej szkole. Martwi się tym, że poczynania jej męża odbiją się na dobru całej rodziny.
Drążymy temat współpracy z bezpieką. Radny cały czas zastanawia się jakie dokumenty świadczące przeciwko niemu mogą znajdować się w aktach Instytutu Pamięci Narodowej. Prosi nas, żebyśmy nie pisali o całej sprawie. Wszystko jak mówi – „Dla dobra rodziny”. Mówimy, że sprawa jest poważna, pełni funkcję publiczną, jest radnym powiatowym, wcześniej zasiadał w radzie gminy. Woźniak cały czas nie wie co robić.
„Jak będę wiedział co jest w tych dokumentach, to wtedy będę mógł coś powiedzieć.” – mówi nam radny. Pytamy – co wtedy nam powie? „To były zupełnie inne czasy. Ja niczego nie byłem świadomy. Byłem młody, to już było tyle lat temu.” – wyznaje nam obecny radny powiatowy. Choć nie pamięta dokładnie w jakim okresie spotykał się z funkcjonariuszami SB. Twierdzi, że nie pamięta też czego dotyczyły rozmowy. „To było już dawno”.
Cały artykuł w „Gazecie Słupeckiej”
A taki miły pan z wąsami.
No tak kolejny poleci jeszcze kolej na Pana Zielińskiego jeden drugiemu równy tylko o swoje tyłki dbają oszukując ludzi powinien sam zrezygnować !
I co dalej z tym radnym?Wiadomo już coś?
Drobiazg ,wielu mamy podobnych,ale do polityki nie powinien się pchać.”Zasługiwać” się powinien anonimowo i bez wynagrodzenia własnymi rękoma w miejscu ,w którym mieszka i będzie okey!