Pierduśnik 9,10,11,15-2013

16 kwietnia, 2013

A oto sytuacje podpatrzone na jednej z sesji pewnej nadwarciańskiej gminy. Jak przystało na Nadwarciański Park Krajobrazowy – nawet posiedzeniom radnych muszą towarzyszyć jakieś zwierzątka… Ten oto ptak (patrz foto obok) wisiał pod sufitem w Lądku, gdy radni rozmawiali o rowach, drogach, śmieciach i innych ważnych tematach. Dobrze, że zajęli się także porządkiem na rempinówce – bo może ten ptak właśnie tam chciałby się znaleźć? Póki co, przysłuchuje się jednak obradom najwyższych władz…

•••

Komunikaty podawane przez CB radio w okolicach Słupcy zapierają czasami dech w piersiach. Przekonał się o tym jeden z naszych facebookowych znajomych w minioną niedzielę: „Jadę autem kilka minut temu i nagle na CB sympatyczny głos pani ogłasza: „Restauracja Autohoff na 229 kilometrze zaprasza (…)” I za moment ten sam sympatyczny głos pani: „Jak Ci się nie podoba to wyłącz radio i nie pierd*l” I za chwilę równie sympatyczne zakończenie w wykonaniu owej pani: „Naucz się kur*a kultury”. TAK! TO OZNACZA, ŻE DOJECHAŁEM DO DOMU.”

•••

Z wielką radością przyjęliśmy informację, że gwiazdą tegorocznych Wawrzynek będzie DODA. Zawsze to lepiej niż kolejny koncert Kazimierza Kowalskiego, ale popatrzyliśmy w kalendarz i wychodzi nam, że Kowalski pewnie przyjedzie za rok.

•••

Skoro jesteśmy już przy kulturze, to w dzisiejszej Gazecie przeczytacie o koncercie Reprezentacyjnego Zespołu Wojska Polskiego. Mieszkańcy żartowali, że specjalnie na przyjazd tego zespołu remontowano ulicę Sikorskiego. Ale wojskowi muzycy zrobili wszystkich w konia i do hali MOSiR jechali Kopernika, a nie Sikorskiego.

•••

Mieszkańcy Słupcy od piątku mówią o morderstwie w jednym z domów. Podobno była spektakularna akcja policji, zaskakujące aresztowania. Gdy słupczanie tak popuszczali wodze fantazji, że szykuje się proces jak w przypadku matki Madzi z Sosnowca okazało się, że zgon był, ale naturalny. Prawie jak w Radiu Erewań.

•••

Już niedługo nasi dzielni strażacy wyjadą na zawody sportowo-pożarnicze do Francji. Mówimy „nasi”, bo z naszego powiatu pojedzie silna grupa reprezentantów. Pojedzie i drużyna z słupeckiej PSP i strażacy ochotnicy z Lądku, zapewne wielu kibiców i przedstawicieli władz. Nawet jeden z naszych kolegów redakcyjnych dostał zaproszenie na ten wyjazd, lecz niestety odmówił. Szkoda, bo ktoś by za niego na pewno zapłacił. Z tego co wiemy na wtorek zaplanowano w Lądku sesję nadzwyczajną, by dać strażakom z Lądku 15 tysięcy złotych na ich wyjazd do Francji. My to oczywiście popieramy, bo reprezentanci z nich są godni, rozsławiają Lądek i Słupcę na wszelkich frontach. Niektórzy jednak nie mają tyle wyrozumiałości co my. Z tego co wiemy szykuje się niezła awantura na tej sesji. Szkoda, najlepiej przecież siedzieć w domu i narzekać na wszystko…

•••

KONIEC WIELKIEJ MIŁOŚCI, KTÓRA MIAŁA SWÓJ POCZĄTEK W SŁUPCY
O kryzysie w związku Macieja Stuhra i jego żony Samanty kolorowa prasa plotkuje się od kilku tygodni. Powodów dostarczył niedawno Maciej Stuhr, gdy na galę Orłów przyszedł z córką Matyldą i w swoich podziękowaniach po odebraniu statuetki, to ją nazwał „najważniejszą laską”. Fakt i Plotek spekulują, że z żoną nie widziano go od dawna. Pozoronie informacja ta, tak jak wiele innych mówiących o bajecznym życiu celebrytów nie ma nic wspólnego ze Słupcą. Tylko jednak pozornie, bowiem ta wielka, niestety kończąca sie miłość rozpoczęła się w Słupcy. Przyszłą żonę, Samantę Janas, Maciej Stuhr poznał, gdy miał 24 lata. Po raz pierwszy spotkali się na festiwalu filmowym PROWINCJONALIA w Słupcy. Było to w roku 1998, gdy impreza filmowa w Słupcy miała swój rozkwit. Wtedy jeszcze nikt nie sądził, że za kilka lat PROWINCJONALIA znikną z kulturalnej mapy Słupcy. W tym właśnie roku 1998, drugiego dnia festiwalu wyświetlany był film „Kroniki domowe” w reżyserii Leszka Wosiewicza. W filmie tym rolę Amelki, młodej dziewczyny przygotowującej się do klasztoru, grała właśnie Samanta. Ostatniego dnia festiwalu, z kabaretem „Po żarcie” występował natomiast Maciej Stuhr. Aktor mówi, że Samantę znał z wdzenia z kilku innych imprez filmowych, ale dopiero w Słupcy miał okazję poznać ją bliżej. Był nią oczarowany. Natomiast Samanta Janas opowiadała, że na większych imprezach filmowych i premierach bywało wielu ludzi, a w Słupcy było bardzo kameralnie. Podobno miłość rozkwitła od pierwszej dłuższej rozmowy. Znajomość bardzo szybko zaczęła nabierać rumieńców.

Portal plotek.pl, pisząc o ich spodziewanej rozmowie cytuje Macieja Stuhra: „Kiedy ją zobaczyłem, poczułem, że żarty się skończyły, czas stać się odpowiedzialnym – mówił i postanowił zrobić wszystko, by Samanta została jego żoną. Oświadczył się jej w 1999 roku na dachu kamienicy przy ulicy Celnej w Krakowie.

Ostatnio podobno w ich małżeństwie źle się dzieje, ale ze względu na córkę i na zachowanie pozorów para nadal mieszkała razem. Jak donosi Fakt.pl, aktor postanowił to jednak zmienić i wyprowadził się z domu. Chwilowo pomieszkuje u przyjaciela, jednak szuka czegoś do wynajęcia blisko apartamentu, w którym zostały żona i 13-letnia córka Matylda – powiedziała osoba z otoczenia aktora, o czym czytamy na Fakt.pl. Według tabloidu, Stuhr mimo wyprowadzki nadal spędza dużo czasu z córką w starym mieszkaniu.

Pomaga jej w lekcjach, a rano przychodzi chociażby po to, by zjeść z nią śniadanie.Maciej czuje się winny rozpadu związku i robi wszystko, by dziewczynka jak najlżej przeszła rozstanie rodziców. O pozwie rozwodowym małżonkowie dopiero rozmawiają – donosi informator FAKTU. Tak więc najprawdopodobniej kończy się historia pięknego uczucia. Szkoda tej miłości, tym bardziej, że miała swój początek w Słupcy.

•••

Podobno w ubiegłym tygodniu do Słupcy zawitało kilku Niemców. Panowie w średnim wieku jadą rowerami od siebie do… Moskwy. Co robili w Słupcy? Szukali dobrej restauracji i taniego noclegu. Znaleźli? Oczywiście! W końcu Słupca to bardzo sympatyczne miasteczko. Już teraz zapraszamy do nas w drodze powrotnej…

•••

Wiele niezdrowych emocji narosło ostatnio wokół działek koło ZSP Strzałkowo. Działkowcy pytają starostę co ten ma do ukrycia, że nie chce na negocjacje wpuścić dziennikarzy. Z drugiej strony docierają do nas informacje, że wśród działkowców są tacy, którzy nie dość, że nie mają prawa do tego terenu, to jeszcze wydzierżawiają go innym za kasę…

„Polska to jest dziki kraj” – powiedział kiedys Miro. Ten Miro od Zbycha i Rycha.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *