Podkreślmy – Nikt nie mówi o zamknięciu mleczarni
Po dyskusji (29.04) – radni wysłuchali argumentów dwóch stron, czas na decyzję. Ta prawdopodobnie zostanie podjęta na najbliższej sesji… Kwestia ewentualnej rozbudowy mleczarni – przymierzającej się do rozpoczęcia produkcji maziowych serów, wywołała polemikę. Śmiało można rzec, iż wręcz ostry spór pomiędzy właścicielami posesji sąsiadujących z tą firmą, a głównie dostawcami mleka…
Przypomnijmy!…We wrześniu ubiegłego roku mleczarnia złożyła do gminy wniosek w sprawie zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Innymi słowy – złożono wniosek o umożliwienie rozwoju działalności na sąsiedniej działce. Sęk w tym, iż w planie zagospodarowania przestrzennego działka ta ma przeznaczenie mieszkaniowousługowe. I stąd też prośba, by zmienić ją pod zabudowę produkcyjno-magazynową…
PROBLEM – NOCNE HAŁASY!
Proces produkcji tych serów Piotr Borowski – prezes zarządu Spółdzielni Mleczarskiej Udziałowców w Strzałkowie szczegółowo omówił na marcowym spotkaniu z radnymi i urbanistami… Podkreślił, iż zarząd przedsiębiorstwa nie planuje już dalszych zakupów działek. Zaznaczył również, iż zielone światło na rozbudowę (o które prosi radnych) nie spowoduje zwiększenia ilości skupowanego mleka…
Mieszkańcy domostw sąsiadujących z mleczarnią podkreślali, iż w żadnym razie nie są przeciwni rozbudowie firmy, ale mają już dość zwłaszcza nocnych hałasów. I dlatego też wnioskują do mleczarni o postawienie ekranów akustycznych. Prezes obiecał, że taka ochrona może powstać. Przyznał jednak, iż nie wie kiedy będzie to możliwe. Poinformował również o badaniu przeprowadzonym przez konińską delegaturę Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Poznaniu według którego mleczarnia nie przekracza dopuszczalnych norm hałasu…
Zwrócił także uwagę na poczynione modernizacje w celu ochrony środowiska, m.in. wymianę kotłowni węglowej na gaz oraz urządzeń na znacznie mniej hałaśliwe. Z kolei Andrzej Ruminkiewicz – wiceprezes zarządu strzałkowskiej mleczarni uważa, że zakład ten robi dla gminy wiele dobrego, choć ma świadomość, iż są pewne uciążliwości z jego funkcjonowaniem…
Jak podkreślił: „Jesteśmy otwarci na nowe inicjatywy. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by Państwo nie traktowali nas, jako uciążliwych sąsiadów” – stwierdził. Rolnicy oraz dostawcy mleka stwierdzili, że jeśli zakład nie zostanie rozbudowany, to w końcu będzie zamknięty. Mówili o daniu szansy mleczarni na przetwarzanie tego mleka, by mogła się rozwijać. Ich zdaniem najpierw była mleczarnia, a dopiero później powstawały budynki mieszkalne wokół niej. Jednak mieszkańcy sąsiadujących z zakładem posesji podkreślali, iż nocny hałas (zwłaszcza w godzinach 2.00-4.00 nad ranem) jest dla nich już coraz mniej do zniesienia.
PAWLAK – BOROWSKI
Kazimierz Pawlak – przewodniczący Rady Gminy Strzałkowo (inicjator tego spotkania) zaakcentował – zresztą po raz kolejny, iż nikt nie mówi o zamknięciu mleczarni… „Jak mleko odstawialiście do tej pory, tak nadal odstawiać je będziecie. Nikt w tym Wam nie przeszkadza” – zaznaczył. Ponadto odniósł się także do tematu (już nieraz podnoszonego) uiszczania podatku przez mleczarnię.
Jak zaznaczył: „Na kwotę 15 mln. zł, jakie budżet ma z działalności firm znajdujących się na terenie gminy, to 0,5% tej sumy pochodzi od mleczarni. Są u nas firmy, które płacą znacznie więcej”. Stwierdził również, iż jeśli mleczarnia chce się faktycznie rozwijać, to powinna pomyśleć o innych terenach. Jego zdaniem w tej „ciasnocie”, która jest teraz dalszy rozwój jest niemożliwy. Tereny pod inwestycje gmina posiada – pod jednej i drugiej stronie drogi krajowej…
Pytał prezesa Borowskiego, dlaczego mleczarnia nie skorzystała z możliwości rozwoju firmy na początku lat 90-tych, które miała w Słomczycach. „Gdzieście byli, jak zamykano zakład w Cieninie? A dzisiaj chcecie rozbudowywać mleczarnie na terenach usługowo-mieszkaniowych” – skwitował przewodniczący Pawlak podkreślając, iż w dzisiejszej dobie żadna firma nie rozwija się w centrum miejscowości, gdzie jest budownictwo mieszkaniowe. Stwierdził również, iż samorząd strzałkowskiej gminy wspiera m.in. mleczarnie poprzez inwestycje jak m.in. doprowadzenie gazu.
Zarzuty te odpierał prezes Borowski zaznaczając, że głównie przemiany ustrojowe – czyli początek lat 90-tych, zniweczyły pewne plany mleczarni, które także pochłonęły sporo pieniędzy. Podkreślił – takie samo zdanie mieli obecni na spotkaniu rolnicy i dostawcy mleka, że firma która się nie rozwija, stoi w miejscu i wypada z obiegu.
Zwrócił uwagę na fakt, że owszem zakład można przenieść w inne miejsce, ale na to potrzeba sporej gotówki. Podkreślił, że mleczarnia ma pomysł na rozwój, czyli produkcję serów maziowych. Wiąże się to m.in. z nowymi miejscami pracy. Przewodniczący Pawlak prosił również o wytłumaczenie dlaczego tylko 25% skupowanego mleka jest od mieszkańców strzałkowskiej gminy. W odpowiedzi udzielonej od prezesa Borowskiego usłyszał, że mleczarnia znaczną ilość mleka skupuje od rolników z powiatu słupeckiego oraz m.in. miejscowości takich jak Pyzdry, czy Witkowo, które kiedyś należały do naszego powiatu… Na spotkaniu tym było mało rolników współpracujących z mleczarnią ze strzałkowskiej gminy…
CO NA TO URBANIŚCI?
Już na pierwszym spotkaniu (11.03) urbanistka Anna Białecka-Śliwa stwierdziła, że zmiana tego planu na zabudowę produkcyjną, składową i magazynową tej działki jest niezgodna ze studium oraz z charakterem i funkcją istniejącej zabudowy wzdłuż ul. Gen. Sikorskiego, ul. Szkolnej i ul. Powstańców Wlkp.
Ponadto zwróciła uwagę na fakt, iż teren, na którym znajduje się mleczarnia objęty jest ustaleniami miejscowego planu przestrzennego zagospodarowania (z 2001 r.), który ustala możliwość rozbudowy i modernizacji mleczarni, przy zachowaniu warunku, że ewentualna szkodliwość i uciążliwość nie będzie wykraczała poza granicę terenu stanowiącego własność inwestora. Plan ten został sporządzony na wniosek spółdzielni mleczarskiej, która w maju 2000 r. wystąpiła do Zarządu Gminy Strzałkowo z wnioskiem o zmianę planu zagospodarowania przestrzennego w związku z planową inwestycją budowy hali produkcyjnej, uzasadniając konieczność dostosowania zakładu do wymogów określonych w ustawodawstwie Unii Europejskiej oraz interesem prawnym Zarządu Spółdzielni.
W dniu złożenia wniosku przez mleczarnię obowiązywał miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego zatwierdzony przez Radę Narodową Gminy Strzałkowo (z 1989 r.), który ustalał: „istniejący zakład mleczarski przewidziany do likwidacji ze względów sanitarnych (przewiduje się budowę nowej mleczarni w Słomczycach). Teren wraz ze znajdującymi się tu budynkami należy traktować jako rezerwę dla przyszłego zespołu usługowego dla ludności”… Urbanistka swoją opinię podtrzymała. „Nie ma zgodności kierunków przyjętych w uchwale z zamierzeniami zawartymi we wniosku, czyli nie ma możliwości opracowania na inwestycję, którą chciałaby przeprowadzić mleczarnia planu zagospodarowania przestrzennego. By go opracować na tą sąsiednią działkę należy najpierw zmienić studium i przeznaczyć ten teren pod składy, budownictwo, a następnie opracować plan zagospodarowania przestrzennego” – wyjaśniła urbanistka. Opinię tą podzielił urbanista Michał Dudziński. Podkreślił, iż jest to zabudowa usługowo-mieszkaniowa, a nie produkcyjna. Dalszy rozwój mleczarni nie powinien być w tym miejscu. „Obszar ścisłego centrum Strzałkowa został zakwalifikowany do terenów przeznaczonych pod rozwój zabudowy mieszkaniowej jednorodzinnej i wielorodzinnej oraz usługowej. Jest to teren o gęstej zabudowę z wąskimi drogami” – dodał.
CIEKAWE GŁOSY W DYSKUSJI
Na naprawdę bardzo ważny aspekt zwrócił uwagę jeden z mieszkańców Strzałkowa, bo konsekwencją wyrażenia zgody przez radnych na rozbudowę mleczarni może być… lokowanie tam innych firm.
Ponadto właściciele tych działek (sąsiadujących z mleczarnią) automatycznie stracą na ich wartości i mogą domagać się odszkodowania. A za to zapłaci gmina, czyli… jej mieszkańcy. „…Nie jestem zadowolony z tego, iż ten zakład istnieje w środku Strzałkowa. Jest on tykającą bombą, jeśli chodzi o środowisko – nie teraz, ale w przyszłości. Miał on szanse, by wyjść na zewnątrz, ale ówczesne władze mleczarni z tego nie skorzystały…” – podkreślił przyznając, że nie jest za zamknięciem tego zakładu, zresztą nie o tym jest mowa.
„…Jest ekonomika i jest prawo, a radni są po to, by prawa przestrzegać. Jak urbanista mówi, że nie można, to przecież chyba nie chce nam szkodzić. Konsekwencje? Jest dzisiaj mleczarnia i ona pracuje. Jest zapis w planie, że ten obiekt jest szkodliwy dla środowiska. A co się stanie po latach, jak zamiast mleczarni powstanie np. wysypisko, czy segregacja odpadów, bo na tych terenach będzie można to robić. To jest duże zagrożenie… Rada musi się liczyć z tym, że będą tego skutki, że ludzie wystąpią o odszkodowania, bo zmniejszyła się im wartość działki. Mogą wystąpić dalsi właściciele działek odnośnie ochrony środowiska. Ten zakład nie ma w tym miejscu przyszłości. Trzeba było myśleć wcześniej. Nowe grunty już można sobie zabezpieczyć. I tu nie ma mowy o zamknięciu zakładu…” – podkreślił.
Na koniec odniósł się także do słów młodego rolnika z zagórowskiej gminy, który stwierdził, że do tej pory myślał, że najgorsza władza jest w Zagórowie, a teraz uważa, że w Strzałkowie. „Jeżdżę bardzo dużo pod Polsce i to jest gmina jedna z najlepszych. Prowadzona prawidłowo tak, jak należy” – stwierdził. Słowa te oburzyły również przewodniczącego Pawlaka. „Jesteśmy 86 gminą pod względem wykorzystania środków unijnych. Jeśli jesteśmy najgorszą, to życzę wszystkim takich sukcesów” – skwitował.
W dyskusję włączył się również dyrektor strzałkowskiego gimnazjum Piotr Gałan. Stwierdził on, że już dziś zakład ten powinien posiadać pewną wizję rozwoju. Uważa, że jeśli mleczarnia ponownie zamknie się w centrum Strzałkowa spowoduje, że za dziesięć lat ponownie będzie dylemat. Zwrócił uwagę, że kolejne siedem lat (mowa tu o środkach unijnych) jest ogromną szansą na rozwój, gdyż za dziesięć lat tej możliwości już nie będzie, a raczej wątpliwe jest, by mleczarnia mogła pobudować zakład tylko i wyłącznie za własne pieniądze.
„Dlaczego dzisiaj nie możemy patrzeć na to co się zdarzy za dziesięć, za piętnaście lat, tylko musimy się interesować tym, co będzie jutro. Nie mówię kto ma rację, ale chcę podkreślić, że dzisiaj wszyscy powinni mieć wątpliwość” – skomentował. Stwierdził, że warto zastanowić się i przygotować perspektywę rozwoju zakładu. „Bardzo mi się podoba wizja klas mleczarskich w CKUiZ praktyk i miejsc pracy, natomiast to jest wizja na dziesięć lat. I za dziesięć lat staniemy dokładnie w tym samym miejscu. Cała nowa perspektywa unijna, czyli wszystkie środku, które można pozyskać w 2020 roku są dla nas zamknięte. I wtedy zostaje tylko zysk i udział własny” – zaakcentował.
RADNI OBAWIAJĄ SIĘ KONSEKWENCJI – CZYLI RÓWNI I RÓWNIEJSI
Blisko dwugodzinną dyskusję zakończył przewodniczący Pawlak. „…Nie jesteśmy przeciwni mleczarni, ale jeśli Rada Gminy przyjmie wniosek i przegłosuje za, to następna firma powie – mleczarni przekształciliście, a mi nie chcecie. Jednemu możecie, a drugiemu nie. Tam są wyłącznie usługi i mieszkaniówka. Rada Gminy nie jest przeciwna mleczarni. My nie zamykamy Wam mleczarni i podkreślamy wszystkie walory Waszych produktów, ale obawiamy się, że za moment ludzie mogą nam zarzucić niekonsekwencję, bo jeśli jednemu pozwolimy, to dlaczego nie drugiemu. Tu nie ma dobrego rozwiązania…” – podkreślił.
Dodał, że do po dziś dzień (choć od tego minęło już ładnych parę lat) radni biją się w pierś, iż pochopną decyzją w Strzałkowie nie ma wiaduktu, który miał naprawdę realne szanse na powstanie. Zwrócił uwagę na kłopoty z terminalem. Tam także – ze względu na pylenie, jest dużo protestów…
Prezes Borowski prosił o szybką decyzję w tej kwestii. Mleczarnia stara się o środki unijne właśnie na rozbudowę, więc czas odgrywa tu bardzo dużą kwestię.