Policjanci kazali mi jechać po pijaku!
22-latek z Kątów pyta: Kto jest prawdziwym winowajcą?
Powrót do Polski ze Szwecji jednego z mieszkańców Kątów (gmina Słupca) nie skończył się zbyt przyjemnie. Policjanci załapali go gdy kierował samochodem pod wpływem alkoholu. Kamil Sroczyński twierdzi, że policjanci podstępem go do tego skłonili pozwalając mu wsiąść za kierownicę, gdy wiedzieli już o jego stanie nietrzeźwości.
ALARM KOLEGI
O sprawie dowiedzieliśmy się niespełna miesiąc po jej zaistnieniu. Młody mieszkaniec naszego powiatu nie chciał się przedstawić, ale zaznaczył, że kolega którego spotkała ta niecodzienna sytuacja chętnie opowie o zdarzeniu. „To jest hit roku, o takich sprawach właśnie gazeta powinna pisać!” – przekonywał nas młodzieniec. Chętnie wysłuchaliśmy co miał do powiedzenia.
„Jakiś czas temu policja zabrała mojemu kumplowi prawo jazdy za jazdę po pijaku. Niby nic dziwnego w tym by nie było, ale on tylko odpalił samochód i nigdzie nie jechał. Powiedział, że jest po piwkach i nie będzie jechał, ale oni mu kazali. Potem zabrali mu za to prawo jazdy. Jego adwokat mówi, że taką sprawą to się w życiu chyba nie zajmował.” – opowiadał z entuzjazmem nasz rozmówca.
Na pierwszy rzut oka sprawa wygląda nietypowo. Nasz informator wyrysował nam schemat drogi w Kątach gdzie doszło do zatrzymania. Zapewnił, że temat jest prawdziwy i powinno być o nim głośno, bo tak policja robić nie może. Sprawę chcieliśmy wyjaśnić. W sobotnie popołudnie (8.01) udaliśmy się do Kątów. Tak jak zapowiadał nasz rozmówca wcześniej, Kamil Sroczyński chętnie podjął temat.
FERALNY POWRÓT ZE SZWECJI
22-latek zaprosił nas do swojego domu. Nie boi się otwarcie rozmawiać o sprawie dlatego każe nam nagrywać jego wypowiedzi.
„To wszystko działo się 12 grudnia, około godziny 23. To był mój pierwszy dzień w Polsce po powrocie z pracy ze Szwecji. Spotkałem się z kolegami, bo nie było mnie kilka miesięcy. Koledzy przywieźli mnie do domu, samochód stał zaparkowany przy drodze, bo był śnieg i ogólnie nie można było dojechać. Odpaliłem samochód, żeby rozmarzły szyby i podjechała policja.” – mówi Kamil Sroczyński.
Akcja jego zatrzymania wydała mu się bardzo nietypowa. Według Kamila droga, na której stał samochód jest prywatna, a publiczna – dojazdowa do ruin pałacu w Kątach, jest dosłownie metr dalej.
Jak mówi nasz rozmówca: „Policjant poprosił, żebym wyszedł z samochodu i dał dokumenty. Spytał, co tutaj robię, to powiedziałem, że czekam aż rozmarznie samochód, bo ojciec podprowadzi go pod garaż. Powiedziałem, że nie będę jechał bo wypiłem dwa piwa, tylko pójdę po ojca i niech podprowadzi. Policjant spytał się gdzie mieszkam, pokazałem palcem, że tutaj – zaraz za tym pałacem. Powiedział mi – no dobrze, niech pan podprowadzi ten samochód. Spytałem czy mogę? Odpowiedział – tak może pan, spojrzał jeden policjant na drugiego i jeszcze raz powiedział, że mogę jechać. Wsiadłem do samochodu i podjechałem pod dom.”
ZATRZYMANE PRAWO JAZDY
Z opowiadania młodego mieszkańca Kątów wynika, że dopiero po podprowadzeniu samochodu o kilkadziesiąt metrów zaczęły się jego kłopoty.
„Podjechałem pod dom, a policjant mi zaraz powiedział, że jechałem pod wpływem alkoholu i zabierają mi prawo jazdy. Zarzucili mi, że jechałem po drodze publicznej samochodem, a ja powiedziałem na to, że nie jechałem po drodze publicznej i jechałem na Pana polecenie. Badanie alkomatem zrobili mi dopiero tutaj pod domem, ale wcześniej powiedziałem jasno, że jestem po dwóch piwach. Policjant powiedział mi, że proszę oddać prawo jazdy. Powiedziałem, że nie oddam, bo z jakiego powodu. Wsiadł do samochodu, wyjął portfel, który tam leżał i sam to prawo jazdy sobie wziął i powiedział, że zatrzymujemy.”
Na drugi dzień Kamil Sroczyński postanowił ruszyć dalej tę sprawę. Poszedł do Prokuratury Rejonowej w Słupcy, gdzie złożył doniesienie na policjantów o to, że na ich oczach pozwolili mu popełnić przestępstwo.
„Nie ukrywam, że nie powinienem jechać, ale byłem święcie przekonany, że policja to taki organ, że jak on każe czy nie każe, to trzeba tak postępować. Zostałem oszukany, to był taki podstęp. Chcę udowodnić, że jestem niewinny. Poprosiłem o ukaranie policjanta Daniela M. i oddanie mi prawa jazdy.” – mówi Sroczyński.
WYJAŚNIENIA TRWAJĄ
Prokurator Rejonowy w Słupcy Jan Babiak poinformował nas, że słupecka prokuratura prowadzi postępowanie dotyczące jazdy pod wpływem alkoholu przez Kamila Sroczyńskiego.
„Jeszcze o nic się nie pytali. Całe to zajście widziało kilka osób, dlatego mam zamiar ich podać na świadków. Obecnie czekam na dalszy ruch prokuratury. Wiem, że sprawa trafiła do prokuratury w Turku” – wyjaśnia Kamil Sroczyński.
W słupeckiej komendzie policji temat Kamila Sroczyńskiego znany jest tylko ze strony zatrzymania pod wpływem alkoholu.
„Przeciwko Kamilowi S. słupecka policja pod nadzorem prokuratury prowadziła postępowanie o kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości. Podejrzany został zatrzymany przez funkcjonariuszy KPP w Słupcy 12 grudnia 2010 na gorącym uczynku kierowania samochodem, będąc pod wpływem alkoholu. Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie zarzutu i sformułowanie aktu oskarżenia. Na początku stycznia 2011 akta sprawy przesłano do Prokuratury Rejonowej w Słupcy. Wiemy, że pan S. napisał skargę do prokuratury. Argumenty zawarte w skardze są przedmiotem wyjaśnienia przez Prokuraturę.” – informuje po konsultacji z przełożonymi rzecznik prasowy słupeckiej policji mł. asp. Marlena Kukawka.
W Prokuraturze w Turku poinformowano nas, że materiały dotyczące sprawy mogły jeszcze do nich nie trafić. Sprawę postanowiliśmy wyjaśnić do końca. Jan Babiak, Prokurator Rejonowy w Słupcy w poniedziałkowy poranek po sprawdzeniu materiałów stwierdził, że Kamil Sroczyński nie złożył oficjalnego zawiadomienia czy skargi na postępowanie policjantów..
„Te informacje znalazły się w jego zeznaniach, a skarga nie była jeszcze złożona. Jeżeli jest w Polsce, to zostanie wezwany i na jego życzenie może być wszczęte postępowanie. Sprawa zostanie skierowana do Prokuratury Okręgowej do dalszego rozpatrzenia. Zgodnie z naszymi obowiązkami my nie możemy prowadzić postępowania dotyczącego słupeckich funkcjonariuszy.” – mówi prokurator Jan Babiak.
Nie ma szans kolega Kamil, współczuję ale wiem , że z Policją jeszcze nikt nie wygrał, a prawda jest taka, że policja to organ, który powinien być nieskazitelny więc w moim przekonaniu to pan policjant Daniel M. powinien już być na kuroniówce. Nauczyli by się jeden z drugim.
Zgadzam się że z Policją nikt nie wygra
Sam miałem sytuację 25.12.2010 (Pierwsze Święto) gdy jechałem ze szwagrem samochodem osobowym golf IV. Nie mieliśmy pasów gdy zatrzymała nas policja.
Próbowaliśmy wyjaśnić ze jedziemy do mnie do domu żeby naprawić szybę ponieważ wyskoczyła z prowadnicy i nie można zamknąć okna (dodam ze było naprawde zimno).
Prosiłem o szkolny mandat (50 zł), starałem sie rozmawiac jak z człowiekiem tłumacząc ze są Święta i że nawet policja moze byc czasem dobroduszna (przeciez nie popełnilismy zadnego przestępstwa)
Lecz oczywiscie panpowie policjanci powiedzieli ze nie ma szans i ze bedzie mandat 200 zł i 2 punkty dla kierowcy.
Jestem człowiekiem i tez czasem nerwy mi puszczają (chyba kazdemu by puśiły w takiej sytuacji) i powiedziałem ze wiem ze jest młody i musi się wykazac ale niech bedzie człowiekiem chociaż w czasie świąt.
Najwyraźniej bardzo go to uraziło poniewaz trzymali nas na parkingu ze 20 minut a sami gadali sobie w samochodzie i ciągle się śmiali. Przypomne ze nam z otwartym oknem przy temperaturze bliskiej -20 stopni C nie było zbyt wesoło.
Gdy juz nie chciało nam się dłuzej czekac szwagier poszedł do radiowozu i poprosił zeby juz oddali nasze dokumenty poniewaz jest zimno i chcemy juz jechac naprawic okno.
Policjant oddał dokumenty ale tylko jemu i powiedział ze zaraz przyniesie moje ze mamy jeszcze chwile poczekac.
Po kilku minutach podszedł „młodziak” dał mi dokumenty i mandat do podpisania. Gdy podpisałem mandat poprosiłem o przedstawienie się a on na to mi powiedział ze nie bedzie sie przedstawial ze robil to juz na poczatku i teraz nie ma na to najmniejszej ochoty (szyderczym głosem).
Odchodząc powiedział „miłego dnia życzy młody policjant”
Swoją drogą jestem ciekaw czy był by taki mądry bez munduru?
Ale niestety kazdy wie ze z policją sie nie wygra, a słupecka policja naprawde pozostawia duzo do zyczenia.
Brawo Malina!!!
Cwaniaczki ;)))
Dokładnie tak jak przedmówca pisze już takich scen pewnie każdy z nas mógłby opisać wiele ale niestety nie w tym rzecz.Dla niektórych praca w Policji , noszenie munduru to okazja do popisu a nie służba przede wszystkim ludziom , Państwu cóż czasy się zmieniają niestety widać nie raz Pana Policjanta koło przysłowiowego radiowozu z gumą do rzucia aż szczęka się nie zamyka , z papierosem.Niestety przysłowie …” za mundurem panny sznurem ” już się nie sprawdza nie ma już policjanta z typowego powołania no cóż pozostaje przemilczeć wiele kwestii i trafić na człowieka w mundurze jak ja to mawiam…
przeciez ten gość na zdjęciu – pan Kamil bardzo często jeździł po pijanemu po Kątach – w końcu dopadła go sprawiedliwość.
PS. Nawet na tym zdjęciu nie wyglada na trzeźwego:)
to co jest napisane w tym artykule nie wiele ma wspólnego z prawdą bo dobrze o tym wiem że Kamil .S niejednokrotnie prowadził samochód pod wpływem alkoholu i tym razem nie było inaczej żal mi jedynie że ci ludzie wieżą w te kłamstwa UMIESZCZONE W ARTYKULE Z WYWIADEM Z udziałem Kamila S