Rusza proces o atak na policjantów
Awantura przed pubem na słupeckim rynku
26 listopada na salach Sądu Rejonowego w Słupcy rozpoczął się proces przeciwko czterem mężczyznom, którzy są oskarżeni o znieważenie interweniujących policjantów, oraz naruszenie ich nietykalności cielesnej. Wobec pijanych mężczyzn interweniować musiała duża grupa policjantów.
SIKAŁ NA SAMOCHÓD?
Zdarzenie miało miejsce wieczorem 21 marca tego roku. Około godziny 19:00 grupa przyjaciół, po imprezie w lokalu gastronomicznym przy słupeckim rynku wyszła na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza. Jednym z nich był Michał R. Jak mówiła podczas przesłuchania powiązanej sprawy Małgorzata N.: „Wyszli z pubu, Michał R. podszedł do samochodu, w którym siedziałam z mężem, i zaczął sikać na maskę. Zwróciłam mu uwagę, to podszedł do mnie i spytał czy to ja jestem taka mądra czy mój mąż. Myślałam, że przestanie i oddali się od nas bez żadnych kłótni i agresji. Podszedł do mojego męża i zaczął prowokować do bójki.”
Wtedy o agresji mężczyzn pod wpływem alkoholu została poinformowana policja. Kobieta zadzwoniła również po swojego brata, który znał się z Michałem R., ponieważ bała się dalszego, złego przebiegu tej sytuacji. Brat Małgorzaty N. szybko zjawił się na miejscu. „Zostałem wysłany przez dyżurnego razem z Anią G. Mieliśmy interweniować wobec grupki osób. Po przybyciu na miejsce zastaliśmy grupę trzech osób szarpiących się między sobą, oraz brata zgłaszającej interwencję. Udało nam się rozdzielić osoby szarpiące się.” – wyjaśnia funkcjonariusz policji Paweł Ł.
SZARPANINA NA ULICY
Oprócz Michała R., w zdarzeniu brali udział Marek U., Piotr R., oraz Krzysztof K. Dwójka policjantów, którzy przybyli na akcję nie mogli sobie dać rady z uspokojeniem mężczyzn, którzy zaczęli się oddalać w stronę ulicy Kościelnej. Do akcji wkroczył drugi samochód policyjny, który zablokował przejście na ulicę, w kierunku której szli oskarżeni. Jednak dopiero po interwencji dziewięciu policjantów dali się poskromić, po czym wszyscy trafili do izby zatrzymań.
Jak zeznawał jeden z policjantów Adam Sz.: „Radiowóz zaparkowałem i udałem się w stronę ulicy Kościelnej gdzie była grupa osób, która się przepychała. Udałem się tam, bo funkcjonariusz zgłosił, że potrzebują pomocy. Wtedy widziałem przy radiowozie Michała R. i Krzysztofa K. Jak podszedłem bliżej zorientowałem się, że chodzi o przewiezienie oskarżonych na komendę. Oskarżeni zostali obezwładnieni i zawiezieni na komendę. Stawiali opór, nie wykonywali poleceń. O ile sobie przypominam to najpierw była użyta siła w stosunku do Michała R., policjanci próbowali włożyć go do radiowozu.”
CHCIELI POSZUKAĆ TELEFONU?
Oskarżeni nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Jak mówił Marek U.: „Nie przyznaję się do tego, że uderzałem, albo wyzywałem policjantów. Ciężko mi powiedzieć jak długo trwało całe zdarzenie, bo to działo się bardzo szybko, było duże zamieszanie. Odpychałem Michała i Piotra, żeby nie bili „Grabiola”. Pod koniec zdarzenia mogło być tam nawet 30 osób. Ja policjantów nie popychałem. Na końcu tej ulicy gdzie podjechali policjanci tym drugim radiowozem policjanci prosili, żebym się odsunął. Kolega Michał zgubił swój telefon i prosił, żebym ja wszystko nagrywał swoim. Michał jak zgubił telefon to chciał, żeby go poszukać i nie robić dymu.
Przepychanki się zaczęły od wyjścia z pubu do miejsca gdzie stał drugi radiowóz, na przestrzeni 10, 20 metrów.” „Koło godziny 19:00 wyszedłem z pubu z kolegami Piotrem R., Krzysztofem K. by zadzwonić po taksówkę. W czasie oczekiwania podbiegła do mnie siostra Radosława G., podniosła wrzawę, że oddałem mocz na jej samochód. Przyjechał jej brat i w sumie wyjaśniliśmy całe zajście i nie miał do mnie żadnych pretensji, tylko do moich kolegów. Stanąłem między moimi kolegami a „Grabiolem”, bratem pani N. Gdy stwierdziłem, że nie mam telefonu chciałem się oddalić i poszukać. Wówczas policjant nie kazał mi się oddalić. Policja dążyła do tego, żeby nas zabrać na komisariat i wyjaśnić to na komisariacie. Podjechał kolejny radiowóz. Słyszałem jak któryś z policjantów krzyknął: zawijamy ich. Poczułem uderzenie czymś metalowym w tył głowy. Później to wszystko bardzo szybko trwało. Zostaliśmy obezwładnieni, obłożeni pałkami i dowiezieni na komisariat. Nie szarpałem, nie przepychałem policjantów.” – tłumaczą się z kolei Michał R.
NA SALI SĄDOWEJ
Na czwartkowej rozprawie przesłuchano wielu świadków tego zdarzenia. Oskarżeni odmówili składania wyjaśnień w tej sprawie, odpowiadali tylko na pytania swojego obrońcy. Podczas zdarzenia Marek U. miał w swym organizmie 1,78 promila alkoholu, Michał R. – 1,8 promila, Piort R. – 1,4 promila, Krzysztof K. – 0,98 promila. Marek U., Michał R., Piotr R., oraz Krzysztof K. oskarżeni są o to, że będąc pod wpływem alkoholu znieważyli funkcjonariuszy policji, wykrzykując wobec nich słowa obraźliwe i wulgarne. Wyłączając ostatniego z mężczyzn grupa oskarżonych usłyszała również zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy policji. Kolejna rozprawa dotycząca szarpaniny odbędzie się jeszcze pod koniec grudnia.
jasne . tym policjantą chyba w głwoie się poprzewracało!
Jak tak będą podchodzić do sprawy to wogóle z komisariatu nosa nie wyciągną.