„Rozmowy w toku” z udziałem „The Mad Boys”

9 lutego, 2011
Beatboxerzy w Tok show
Beatboxerzy w Tok show

Beatboxerzy w Tok show
W marcu w programie TVN „Rozmowy w toku” zobaczymy pewną grupę młodych ludzi z Oleśnicy. Wszyscy są uczniami zagórowskiego Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych, a na co dzień zajmują się raczej niekonwencjonalną rozrywką…

Michał Szpiler jest uczniem III klasy Technikum Agrobiznesu. Można powiedzieć o nim, że to beatboxer, to znaczy potrafi za pomocą aparatu mowy (ust, języka i przepony) tworzyć i odtwarzać dźwięki instrumentów muzycznych, a nawet całe piosenki. Gdy zacznie skreczować (naśladowanie gramofonowych skreczy), naśladować dźwięki perkusji i nucić „Stand by me” Johna Lennona, „Billy Jane” Michaela Jacksona albo „We weel rock you” zespołu Queen, ludzie ze zdumieniem się przysłuchują, a część młodzieży mówi: O, Blady Kris! Robi to tak jak grupa AudioFeels!

Umiejętności lokalnego beatboxera można było podziwiać podczas dożynek w Oleśnicy. Michał i jedna z absolwentek szkoły, była solistka szkolnego zespołu muzycznego Marta Rymarska, stworzyli niezapomniany duet, który śmiało mógłby wystąpić w programie „Mam talent”. Marta śpiewała, natomiast Michał grał na harmonijce i beatboxował utwór z repertuaru zespołu Queen. „Dziadek”, bo tak niektórzy mówią na Michała, zainteresował się beatboxem w I klasie gimnazjum. Poznał młodego koninianina próbującego naśladować różne muzyczne dźwięki. Postanowił nauczyć się kilku z nich.

Później poznawał arkana beatboxu w Internecie, odwiedzając tematyczne portale. Tak zaczęła się jego przygoda z naśladownictwem dźwięków, która trwa do dziś. Młodociany artysta, przyznał w jednym ze szkolnych wywiadów, że nie ma ułożonego dziennego grafiku ćwiczeń. Nuci i skreczuje w każdej wolnej chwili. W sumie około półtorej godziny dziennie.

Jak sam mówi: „Beatbox nie jest łatwą sztuką, ale sądzę, że każdy może się go nauczyć. Trzeba po prostu dużo ćwiczyć. Gdy usłyszę ciekawą melodię, próbuję ją odtworzyć. Mogę to robić w każdej wolnej chwili: podczas spaceru, jazdy na rowerze itd. Najpierw naśladuję instrumenty perkusyjne, potem nakładam na te dźwięki melodię. W swoich umiejętnościach chciałbym się zbliżyć do Eclips’a bądź Beardymana. Ktoś mógłby zadać pytanie, po co to robię? Otóż po to, aby pokazać innym, że można zrobić coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe.”

Michał chciałby w przyszłości założyć zespół muzyczny oraz prezentować swoje umiejętności przed publicznością. Oprócz tego występuje ze szkolnym zespołem, robi podkład muzyczny do filmu i chce nagrać własną płytę. Młodzieniec nie pasjonuje się wyłącznie beatboxem… Kilka lat temu powstała w Oleśnicy grupa „The Mad Boys”. Zainteresowani mogą jej działalność obejrzeć w Internecie. Kilku chłopaków rozbawionych wygłupami Jackassów (program emitowany w MTV, zawierający kaskaderskie wyczyny, żarty i parodie), postanowiło stworzyć regionalną grupę, żeby bawić siebie i innych.

„Grupa powstała wyłącznie dla zabawy i zabicia nudy. Jej ideą było śmianie się z samych siebie. Nie chodziło nam, aby kogoś obrazić czy coś zniszczyć. Chcieliśmy zwyczajnie dobrze się bawić, rozśmieszać, i przy okazji udokumentować wyczyny. Część środowiska mogła pomyśleć, że nam odbiło, że jesteśmy głupcami. Jednak zamysł powstania „The Mad Boys” był całkowicie inny. ”- podkreśla Michał.

Jazda na rolkach i deskorolce (skateboarding) też stanowi hobby dla członka „The Mad Boys”: „To nie tylko relaks i miło spędzony czas w gronie przyjaciół, ale również adrenalina, Na rolkach zjeżdżam z poręczy, murków i uczę się różnych tricków. Jest to bardzo niebezpieczne, dlatego można się odważyć na wykonanie odpowiednich figur po wielu godzinach ćwiczeń, często przypłaconych zdartym łokciem lub obtartą dłonią. Niech pamiętają o tym początkujący skejci!”- mówi Michał.

Oprócz tego „Dziadek” zajmował się kiedyś parkur (pokonywanie przeszkód stojących na drodze w jak najefektywniejszy sposób). Osobę uprawiającą parkour nazywa się „traceur”. Parkour jest uzupełnieniem do skatingu ( jazdy na rolkach i deskorolce).

„Już tego nie robię. To hobby było zbyt kontuzyjne. Wykonywałem salta, efektownie odbijałem się o ściany, ale zacząłem odczuwać bóle kostek. Zdrowie jest ważniejsze niż hobby”- mówi chłopak z Oleśnicy. Jak mówi o nim polonista Łukasz Parus– „Michał jest człowiekiem orkiestrą. Lubi być nietuzinkowy i inny od wszystkich. Spędza aktywnie wolny czas i rozwija swoje umiejętności. Po ukończeniu technikum zamierza studiować informatykę i zająć się zawodowo grafiką komputerową i filmową. Nie pali papierosów, nie zażywa narkotyków, stroni od alkoholu. Nawet nie ogląda telewizji, bo jak sam mówi, nie ma czasu. Z całą pewnością jest człowiekiem pozytywnie zakręconym. Okazuje się, że życie na prowincji nie musi być nudne i nie ogranicza się do przesiadywania przed monitorem i telewizorem. Wystarczy trochę kreatywności i chęci przełamywania prowincjonalnego marazmu. Warto mieć hobby i pomysł na życie, tak jak Michał Szpiler”.

Nie tak dawno środowisko szkolne, ale także oleśnickie i zagórowskie obiegła wieść, o tym, że Michał wraz ze swoimi ziomkami jedzie to telewizyjnego programu „Rozmowy w toku” emitowanego na antenie TVN. Po powrocie z Warszawy nie chcieli jednak zbytnio chwalić się, o czym rozmawiali z Ewą Drzyzgą. Pomimo propozycji, Michał nie chętnie chciał udzielić nam wywiadu, powiedział tylko, że zastanowi się z kolegami.

O czym mogli mówić mieszkańcy z Oleśnicy w programie, którego bohaterzy z natury są bardzo wylewni, a sprawy nader intymne i bardzo osobiste? Może właśnie to będzie wielka niespodzianka, skoro nasze lokalne media mają za wiele nie wiedzieć. Cóż, do marca nie daleko. Poczekamy, obejrzymy i będziemy deliberować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *